Science fiction: zapowiedź nowej książki z oksfordzkiej serii Krótkie Wprowadzenie

Opublikowano: 8 February 2018

Science fiction Davida Seeda, brytyjskiego profesora związanego z Uniwersytetem w Liverpoolu, to kompetentna, napisana z dużą swadą książka, która uświadamia, jak wielką rolę SF odgrywa w zachodniej kulturze – i nie tylko popularnej – od wieków. Sytuując początki fantastyki naukowej na koniec XIX w., autor przyznaje jednak (podając mnóstwo zaskakujących przykładów), że wiele prekursorskich wobec tego gatunku historii pojawiało się już w starożytności (te nazywa: „ur-SF”), niemało przyniosły ich również pióra pisarzy renesansu („proto-SF”), wreszcie czasy rewolucji przemysłowej. Niemniej spór o narodziny gatunku nie jest jedynym przywoływanym przez Seeda. Wokół literatury SF toczyło się (i nadal toczy) wiele zagorzałych debat: o definicję, wyznaczniki gatunkowe, podziały na mniejsze podgatunki etc. Jak można się domyślać, żaden z tych problemów – które zręcznie i w przyjemnie narracyjny sposób streszcza autor – nie został ostatecznie rozwiązany, dlatego Seed przyjmuje, że fantastyka naukowa to pole, na którym łączą się rozmaite gatunki i podgatunki, a poszczególne dzieła w zasadzie zawsze mają charakter hybrydowy. I trudno się z tym nie zgodzić.

 

Książka to prawdziwie koneserska podróż po świecie science fiction, meandrująca między wspomnianymi problemami gatunkowymi a fabułami konkretnych dzieł – literackich, komiksowych, filmowych, serialowych, jak również gier. David Seed w mistrzowski sposób prezentuje różne – te bardziej i te mniej znane – tytuły, wpisując je w wybrane przez siebie „wielkie tematy SF”, które organizują kolejne rozdziały. Zaczyna od podróży w kosmos, czyli imperialnych zawłaszczeń przestrzeni pozaziemskiej, z którymi nieuchronnie łączyło się poznawanie samej Ziemi (a także jej wnętrza!). Międzyplanetarne podróże wymagały oczywiście odpowiedniego wehikułu, zazwyczaj był to statek kosmiczny, a od niedawna także elektroniczny hełm VR, zaś czasem – o czym Seed bynajmniej nie zapomina – bohaterzy sięgali po silny narkotyk, który wiódł ich po nieznanych dotąd przestrzeniach. W dalekich światach napotykano obce istoty (to im poświęcony jest drugi rozdział): humanoidy bądź postaci zupełnie odrębne gatunkowo od człowieka, ale także, już w latach 30. XX w., istoty symultanicznie podobne i inne w porównaniu do ludzi. Przy tej okazji autor rysuje interesującą analogię na temat tego, jak powieści SF na przestrzeni czasu odpowiadały, aktualnym w danym momencie historycznym, problemom rasowym i wraz z nimi ewoluowały. W fantastyce naukowej obcy może zagrażać, ale może też być sprzymierzeńcem czy wręcz szukać u człowieka pomocy. Ma własną, oryginalną kulturę, nierzadko wysoko zaawansowaną technologicznie. I to właśnie problem technologii, w tym komputerów, robotów i cyborgów, podjęty został w rozdziale trzecim. Czy maszyny rzeczywiście pomagają ludzkości? A może stanowią coraz poważniejsze dla niej zagrożenie? Te (jakże aktualne!) pytania zadawano już na początku XX w. Przez dekady ucieleśnieniem najbardziej skomplikowanych konstrukcji technologicznych było jednak miasto – kolejny ważny bohater utworów SF – które najczęściej stanowiło antyutopijną wizję przyszłości. Rozdział czwarty w całości poświęcony jest różnorakim utopiom i antyutopiom, od Utopii Tomasza Morusa (1516) począwszy, przez książki H.G. Wellsa, A. Huxleya, G. Orwella, przez utopie feministyczne (pierwsze już z XVII w.!), odkryte ponownie w latach 70. XX w. czy ekotopie pochodzące z tego czasu, na filmowych przykładach z XXI w. skończywszy. Wreszcie, w książce o SF musiała zostać podjęta arcyważna kwestia czasu – tj. przeszłości, teraźniejszości oraz przyszłości i ich wzajemnych oddziaływań; rozważania na ten temat Seed prowadzi w rozdziale piątym. Analizuje narracje o prehistorii, pisze o czasie postdarwinowskim, wylicza przykłady fabuł o przyszłości postnuklearnej, o katastrofach, apokalipsie, nieco uwagi poświęca także światom alternatywnym w utworach SF. Ostatnia część książki to głos o pisarzach i krytykach SF, którzy od lat starają się znaleźć odpowiednie definicje i ramy dla zjawisk zachodzących w jej obszarze, i którzy skazani są – między innymi z powodu ogromnej zmienności i „ruchliwości” fantastyki naukowej – na nieskończoną, a zarazem fascynującą i bardzo potrzebną, debatę.

 

David Seed na stronice swej książki, bez mrugnięcia okiem, wprowadził nie tylko Asimova oraz Lema (rzecz oczywista), Gwiezdne Wojny i Obcego (też nie dziwi), ale również  powieści Verne’a, Burzę Szekspira oraz prozę Lukiana z Samosaty! Rozmach historyczny doskonale współgra jednak z intelektualnym, a w połączeniu z przystępnym piórem autora, lektura Science fiction okazuje się czystą przyjemnością.

Komentarze

Ten post dostępny jest także w języku: Polish