Portret z lustrem

Opublikowano: 27 September 2022

Zamiarem Pawła Pieniążka było stworzenie konterfektu myśli Jana Jakuba Rousseau. Jako malarz zastosował się do starej rady Pacheco: „obraz powinien wykraczać poza ramy”. Przypomniał ją Michel Foucault w swojej analizie Las Meninas Velázqueza, odsłaniając jak ważną funkcję pełni w tym obrazie lustro. Pokazuje ono „wprost to, co płótno ukrywa przez swą pozycję. (…) jest miejscem wspólnym dla obrazu i dla tego, co pozostaje poza obrazem”. Jego (lustra) funkcja „polega na tym, by wciągać do wnętrza obrazu to, co jest mu najbardziej obce: spojrzenie, które ów obraz zorganizowało, i spojrzenie, dla którego obraz się rozpościera”. Śmiem twierdzić, że także Pieniążek umieścił w swym konterfekcie lustro. Jak u Velázqueza skrywa się ono w głębi, gdzieś za plecami Rousseau. A tym, co się w nim odbija, jest nasza współczesność.  

Pierwszy plan wypełnia oczywiście portret myśli Jana Jakuba, który ma w sobie coś z kubizmu analitycznego. Pieniążek stara się bowiem uchwycić dynamizm i antynomiczność tej filozofii, rozkłada ją na części, które ponownie łączy razem najpierw w Ogólnym podsumowaniu, a następnie w Zakończeniu. Wcześniej prowadzi czytelników przez kwestie dotyczące historii i zła, objaśnia zagadnienia dotyczące teodycei, odsłania powody niechęci Rousseau do utożsamiania postępu cywilizacyjnego z postępem moralnym, tłumaczy destrukcyjną moc tkwiącą w sztuce. W końcu — dyskutuje polityczną i pedagogiczną propozycję Jana Jakuba, które — i jest to cenna hipoteza — uznaje za rodzaj eksperymentów, które kończą się niepowodzeniem. Ciąży bowiem na nich ten sam grzech, który Rousseau tropi w oświeceniu: brak trafnego powiązania jednostki i wspólnoty, wolności i uwarunkowań, natury i kultury. To powoduje, że nad obroną jednostkowej autonomii wisi groźba totalitaryzmu, a ostateczną odpowiedzią Jana Jakuba na świat nierówności, zniewolenia i cywilizacyjnej sztuczności pozostaje gest egzystencjalny: samotność i otarcie się o szaleństwo.  Pieniążek — zakładając jedność myśli i życia Rousseau — uzasadnia poznawczą wartość ostatnich pism filozofa. Jednocześnie, jakby wbrew temu założeniu, odnotowuje rozbieżności między tym, jak Rousseau żył, a tym, co pisał. Szkoda, że ta ostatnia kwestia pojawia się marginalnie, w kontekście Genewy i jej obrazu w myśli Rousseau oraz w kontekście tego, że filozof nie potrafił realizować własnego programu bycia obywatelem.

Przykładowo, choćby w kontekście Listu o widowiskach warto by rozważyć teatralną twórczość samego Rousseau i jego zaangażowanie w tzw. „spór buffonistów”. Co wpływało na zmianę jego postawy? Na ile jego diagnoza dotycząca oświecenia wyrasta z uraz czy resentymentu? Dlaczego mimo to pozostaje poznawczo wartościowa? To pytania, które na kanwie książki Pieniążka warto zadać.   

Spojrzenie, które zorganizowało ten portret, jest spojrzeniem badacza mierzącego się z problemem nowoczesności. Nie będzie chyba przesadą stwierdzenie, że przeszłość interesuje go o tyle, o ile pozwala zrozumieć współczesność. Jak sam pisze: rozchwiana myśl Jana Jakuba  odpowiada „doświadczeniu rozchwianej nowoczesności”, w której tendencji indywidualistycznej i liberalnej niczym cień towarzyszą rożne oblicza komunitaryzmu, a remedium na nierówności, przemoc wolnego rynku z jego zasadą wydajności itd., ma być estetyzacja jednostkowej egzystencji. W tym kontekście książka Pieniążka jest wyjątkowo gorzką lekcją. Pokazuje bowiem, wbrew Georgowi W. F. Heglowi, że nie zawsze sowa Minerwy wylatuje o zmierzchu. Niekiedy głęboki wgląd w problemy epoki możliwy jest już u jej zarania. To właśnie przypadek Rousseau, którego filozofia odsłania fundamentalne problemy rodzącej się nowoczesności i w tym sensie stanowi ostrzeżenie, na które Europejczycy pozostali głusi. Nie na tym jednak koniec. Porażka budowanych z wnętrza realizującej się dialektyki oświecenia projektów emancypacyjnych Jana Jakuba nie pozostawia złudzeń: zmiana od środka jest niemożliwa. Świat demokracji liberalnych i indywidualizmu podszyty jest nacjonalizmem i zagrożeniem totalitarnym i vice versa, a koło historii toczy się krążąc między tymi możliwościami. Czy oznacza to, że oświecenie i związana z nim nowoczesność poniosły definitywną klęskę? Czy taki obraz rozpościera się przed wzrokiem patrzącego na stworzony przez Pieniążka konterfekt?

Niekoniecznie. Pieniążek pokazuje bowiem, że jednolitość ideowa oświecenia (i nowoczesności) jest co najwyżej stereotypem. To raczej przestrzeń różnorodnych dyskursów i zawartych w nich możliwości. Nie wszystkie podjęto i próbowano realizować; jedne oddziaływały lokalnie, inne bardziej globalnie. To — w moim odczuciu — powoduje, że jednocześnie nowoczesność związana jest z oświeceniem, ale nie może być z nim utożsamiona. Dialektyka oświecenia — uchwycona przez Rousseau, później przez Maxa Horkheimera i Theodora W. Adorna — nie wyczerpuje potencjałów, które niosło ono ze sobą. Być może uda się do nich dotrzeć, jeśli w końcu zrozumiemy (a studium Pieniążka jest w tym bardzo pomocne), że tym, co w niej nie działa od początku, jest zapośredniczenie. A zatem, że poza tą dialektyką trzeba szukać odpowiedzi na pytania o to, jak wiążą się jednostka i wspólnota, wolność i uwarunkowanie, natura i kultura.

Publikacja dostępna jest TUTAJ.

Komentarze

Ten post dostępny jest także w języku: Polish