Barbara Jundo-Kaliszewska

Barbara Jundo-Kaliszewska

Historyk, tłumacz
Więcej

Putin, fatum i rosyjskie antidotum

Niedawno Tomas Ilvis zaproponował „time out” dla Rosjan. Pierwszy prezydent wyzwolonej spod moskiewskiej kurateli Estonii stwierdził, że nakładane na państwo sankcje nie mogą ograniczać się do generałów, elit i oligarchów – wszyscy obywatele Federacji Rosyjskiej powinni tymczasowo zostać objęci zakazem wjazdu do Unii Europejskiej. Ale czy należy karać naród, w którego siodle galopuje nieobliczalny watażka?

 

Gorset wartości z minionej epoki, kolektywne odtwarzanie Atlantydy i odwrót od europejskości – to elementy, z których składa się dziś mozaika „oblicza Rosji ”. Mówi się, że w relacjach z Moskwą można być albo „rusofobem”, albo w „rusofilem”, trzeciej opcji nie ma. Wzmiankowane podejście rodzi pytania o tzw. duszę współczesnej Rosji, a co za tym idzie – charakter i kierunki jej rozwoju. Te, siłą rzeczy, ogniskują się na osobie przywódcy państwa, w tej części globu często postrzeganego jak fatum…

Objaśnienia fenomenu fascynacji Rosjan postacią jej lidera podjął się prof. Marian Broda w swojej książce Pytać o Putina – pytać o Rosję. Władimir Władimirowicz Putin urodził się 7 października 1952 r. w Leningradzie jako trzecie dziecko w rodzinie. Pionier, pilny uczeń, sportowiec, potem – student Instytutu Lotnictwa Cywilnego, adept prawa i funkcjonariusz KGB. Agent „Płatow” nosił długie palto, kapelusz i parasol. Przyjaciołom mówił, że pracuje w wojskowej prokuraturze. Spóźniał się ponad godzinę na randki, a w podróż poślubną zabrał żonę na Ukrainę i do Mołdawii. Jak wspominała po latach była małżonka Putina, zawsze ją „ćwiczył”, trzymał w napięciu, lecz dawał poczucie bezpieczeństwa.

 
Cokolwiek byśmy chcieli powiedzieć o Rosji, niepodważalny jest fakt, że jest odrębna i jest… kobietą… „Boisz się go, ale i pragniesz”, „przeraża Cię, ale go pożądasz” – mówią o prezydencie statystyczni Rosjanie. Tymczasem ich imaginaria nie są wolne od zakorzenionych w przeszłości uprzedzeń.

 

Jak twierdzi łódzki politolog, już w sferze myśli i ideologii prawosławnej to dierżawnost’ od zawsze stanowiła tzw. państwową samoświadomość narodu rosyjskiego: „Zalążek Królestwa Bożego zostaje tu utożsamiony z ziemią rosyjską, a jego wzrastanie de facto z rozwojem i rozszerzeniem obszaru rosyjskiego Imperium, którego podstawową relację z tym, co nim jeszcze nie jest, pojmuje się w formie opozycji sacrum-profanumlogos-chaos, w ramach których pierwszy z członów przenika, uświęca i porządkuje drugi”. Ta wiara w nieodwracalność losu, wolę bogów i misyjność narodu wynika z wielowiekowej tradycji personifikacji samodzierżawnej władzy.

Poszukiwaczy autentycznego zrozumienia, zawodowy badacz przestrzega przed pokusą łatwych i jednostronnych ocen: „Dążenie do bycia mocarstwem i podejmowanie wysiłków na rzecz wzmacniania potęgi przeżywane i podejmowane były – są – w świadomości zbiorowej milionów Rosjan jako zobowiązujący ich, a centralną władzę państwową w szczególności, priorytetowy imperatyw polityczny, ideologiczny, moralny, religijny czy quasi-religijny”.

 
Dlatego też antidotum na współczesną polityczną peryferyjność Rosji jest kult własnej narodowej tożsamości, której personifikację stanowi głowa państwa. Tożsamość ta jest „starannie eksponowana i z czułością pielęgnowana”, co istotne – w opozycji do tożsamości europejskiej. Sztandarowym przykładem tego podejścia jest prezydent-szpieg w czasach, kiedy w zachodnim świecie informacje związane z ewentualną agenturalną przeszłością są pieczołowicie skrywane.

 

W myśl kolokwialnie ujętej zasady, że „Rosja graniczy z kim chce”, autor słusznie podkreśla: „że – w odróżnieniu od europejskich mocarstw kolonialnych – w rosyjskim i sowieckim systemie politycznym posiadłości imperialne stanowiły nie odległą, zamorską rzeczywistość, lecz – zwłaszcza w świadomości samych Rosjan – przedłużenie ojczystego terytorium, które nie wiadomo dokładnie, gdzie się kończy” i dodaje, że doświadczenie utraty radzieckiego imperium bezpośrednio wręcz wpływa nie tylko na zewnętrzną, ale i wewnętrzną destrukcję narodu.

Nie ulega wątpliwości, że w osobie Putina, Rosją rządzi dziś mocno poszarpaną historią mentalność, żywotna optyka poradziecka i nakierowana na nią polityka historyczna. Frustracja dyktująca rosyjski rytm życia, znajduje swoje ujście w uzdrowicielskiej mocy zarówno politycznej, jak i duchowej jedności przemożnej części narodu. Ta, z kolei, może zatrważać.

Komentarze

Ten post dostępny jest także w języku: angielski

14.06.2021

Inne teksty tego autora

Łabędzi śpiew, albo ostatnia wiosna genseka

Daremna reanimacja Wiosna 1991 roku dla ostatniego sekretarza KC KPZR i jedynego prezydenta ZSRR, Michaiła Gorbaczowa, rozpoczęła się fatalnie. Dramatyczne wydarzenia z początku roku – wyprowadzenie c...

Polskie Antygony. Jak uczyć historii?

Kobieta „idąca na wygnanie za mężem z uśmiechem na ustach”, „zapierająca się siebie” strażniczka ojcowizny, kapłanka polskości – ecce femina. /Płacz Antygony/     Niektóre współczesne trendy historycz...