Barbara Jundo-Kaliszewska

Barbara Jundo-Kaliszewska

Historyk, tłumacz
Więcej

Łabędzi śpiew, albo ostatnia wiosna genseka

Daremna reanimacja

Wiosna 1991 roku dla ostatniego sekretarza KC KPZR i jedynego prezydenta ZSRR, Michaiła Gorbaczowa, rozpoczęła się fatalnie. Dramatyczne wydarzenia z początku roku – wyprowadzenie czołgów na wileńskie ulice, a także ofiary śmiertelne w stolicach Litwy i Łotwy poważnie nadszarpnęły reputację ostatniego genseka. Stałe napięcie utrzymywało się w republikach kaukaskich. W Moskwie trwały protesty: „Aktywizował się Jelcyn wzmocniony wynikiem referendum w sprawie wyborów prezydenta Rosji. Z jego inicjatywy prawie połowa sekretarzy obwodowych komitetów partii republiki podpisała pismo do Komitetu Centralnego, żądając ustąpienia Gorbaczowa. Gorbaczow nie uległ naciskom” – pisze prof. Alicja Stępień Kuczyńska w swojej najnowszej książce Gorbaczow. Pieriestrojka i rozpad imperium, będącej zapisem biografii ostatniego lidera ZSRR.

Trzydzieści lat temu Gorbaczow prowadził, zdaje się, bardzo osobistą batalię próbując reanimować dogorywające imperium: „parł do podpisania nowej umowy związkowej, która wprawdzie ograniczała władzę prezydenta, ale pozwalała utrzymać jedność państwa. To właśnie w tym celu 17 marca 1991 r. przeprowadzone zostało ogólnopaństwowe referendum O zachowanie odrodzonego ZSRR”. Jak czytamy w książce łódzkiej politolożki, jeszcze w przededniu głosowania przywódca ZSRR apelował w wystąpieniu telewizyjnym: „Wasze tak pozwoli zachować całość państwa, otworzy drogę do radykalnych zmian państwa związkowego, przekształcając je w federację suwerennych republik”.

Ten radziecki plebiscyt zbojkotowały republiki bałtyckie, a także Gruzja, Armenia i Mołdawia. Z części terenów trzech ostatnich powstaną finalnie parapaństwa. Na Litwie ten eksperyment się nie uda. I choć w niektórych rejonach, zamieszkałych przez miejscowych Polaków, w marcu prokremlowskie głosowanie się odbędzie, to – podobnie jak na Łotwie i w Estonii – już w lutym zapobiegawczo zostanie przeprowadzone niepodległościowe republikańskie referendum. „Za” opowie się przeszło 90 proc. respondentów – ale będzie to „tak” dla niezawisłości Litwy.

 
Za pozostawieniem Związku Radzieckiego, w postaci odnowionej federacji, w marcu 1991 r. przegłosowało ogółem 76 proc., podczas gdy aż 23 mln obywateli bratnich republik radzieckich nie stawiło się w lokalach komisji. Kolos dryfował w kierunku nieuniknionej zagłady: „dzięki polityce głasnosti obywatele we wszystkich zakątkach ówczesnego ZSRR mieli możliwości uzyskiwania informacji o destabilizacji państwa, krwawych wydarzeniach, nad którymi władza przestawała mieć kontrolę”.

 

Gwoździem do trumny państwa stała się próba przewrotu w sierpniu 1991 r., tzw. pucz Janajewa. W przededniu podpisania nowej umowy związkowej grupa konserwatywnych komunistów przeprowadziła zamach stanu. Po tej nieudolnej przymiarce do zachowania systemu komunistycznego w dawnej postaci władzę na Kremlu faktycznie przejął Borys Jelcyn. Jeszcze w sierpniu zakończono działalność Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, we wrześniu uznano niepodległość szeregu republik, m.in. Litwy, a w grudniu ostatecznie zlikwidowano ZSRR. Jak w popularnym kawale: operacja się udała, pacjent nie przeżył.

Ocena nieoczywista

W historii świata Gorbaczow zapisał się jako lider ZSRR, który doprowadził do zakończenia zimnej wojny, przyczynił się do ujawnienia i oficjalnego potępienia zapisów tajnych protokołów paktu Ribbentrop-Mołotow, ogłosił odwrót z Afganistanu, rozpoczął politykę rozbrojenia, otrzymał pokojową Nagrodę Nobla. Restytuował relacje państwa z kościołem – spotkał się na Kremlu z delegacją przedstawicieli cerkwi prawosławnej, a nawet został przyjęty przez Jana Pawła II w Watykanie. Był mile widziany w Waszyngtonie, do dziś niemalże uwielbiany w Niemczech.

 
Jego pakiet reform pieriestrojki spowodował zniesienie cenzury w ZSRR, zalegalizował namiastki pluralizmu politycznego, doprowadził do nacjonalizacji języków narodowych czy rehabilitacji ofiar represji politycznych. Otworzył łagry i więzienia. Wreszcie, uwolnił „słowo prawdy”, które raz puszczone w obieg – już nie dało się ujarzmić i faktycznie doprowadziło do ostatecznego upadku komunistycznego gmachu.

 

„Jakim politykiem był Michaił Gorbaczow? Jak to się stało, że stał się przywódcą największego terytorialnie państwa naszego globu? Dlaczego musiał odejść i jaką spuściznę pozostawił po sobie?” – na te pytania równo trzy dekady później poszukuje odpowiedzi prof. Stępień-Kuczyńska. Jest to nie lada wyzwanie, bowiem „Gorbi”, to także dziecko swoich czasów: polityk-aparatczyk, który ze wszech miar (także za cenę krwi cywilów) dążył do zachowania skompromitowanego imperium. Używał do tego wszelkich, sprawdzonych i praktykowanych przez jego poprzedników, środków. Włącznie z rozbudowanym aparatem machiny KGB. Pokłosiem tych działań są dziś konflikty etniczne, punkty zapalne i państwa nieuznawane na przestrzeni postradzieckiej. Za jego kadencji wydarzył się też Czarnobyl.

Gorbaczow współcześnie

W wywiadzie, którego Gorbaczow udzielił z okazji rocznicy 90. urodzin w marcu br. i który możemy przeczytać na stronie jego fundacji, stwierdza, że zaufanie do elit światowych w czasie pandemii zostało podważone i bardzo trudno będzie je odbudować. Człowiek, niegdyś zbrojny w totalną władzę, apeluje o współpracę głównych aktorów na arenie międzynarodowych i przypomina, że już w ubiegłym stuleciu Joe Biden opowiadał się za rozbrojeniem atomowym. Ponadto, zaleca wstrzemięźliwość w sprawach Białorusi. Zdradza, że właśnie pracuje nad wystąpieniami na uroczystości z okazji 30-lecia zjednoczenia Niemiec i nawiązuje do swojego spotkania sprzed 36 lat z Ronaldem Reaganem na szczycie w Genewie, gdzie podjęto fundamentalne decyzje w temacie wyhamowania wyścigu zbrojeń. Dziś szczególnie zajmują go kwestie szczepienia na COVID-19 i problemy zmian klimatu.

Choć dawno zrehabilitowany na Zachodzie, to w Rosji i byłych republikach radzieckich wciąż daleko do uznania zasług genseka. I jeśli w Moskwie chodzi przede wszystkim o stawiane mu od lat zarzuty o „celowe” zniszczenie Radziecji, to warto pamiętać, że na kartach dziejów Kaukazu czy państw bałtyckich zapisał się przede wszystkim przez pryzmat dramatów, których za jego kadencji doświadczyli tu cywile.

Komentarze

Ten post dostępny jest także w języku: angielski

12.04.2021

Inne teksty tego autora

Putin, fatum i rosyjskie antidotum

Niedawno Tomas Ilvis zaproponował „time out” dla Rosjan. Pierwszy prezydent wyzwolonej spod moskiewskiej kurateli Estonii stwierdził, że nakładane na państwo sankcje nie mogą ograniczać się do generał...

Polskie Antygony. Jak uczyć historii?

Kobieta „idąca na wygnanie za mężem z uśmiechem na ustach”, „zapierająca się siebie” strażniczka ojcowizny, kapłanka polskości – ecce femina. /Płacz Antygony/     Niektóre współczesne trendy historycz...