Ewa Ciszewska

Ewa Ciszewska

Filmoznawca, zajmuje się przede wszystkim kinem czeskim i słowackim oraz kulturą filmową Łodzi.
Więcej

Słowacy nie gęsi i swoje kino mają

„Nasi południowi sąsiedzi”… tak, pierwsza myśl to – Czesi. Ale obok nich jest ktoś jeszcze. Znani bodaj tylko w wąskich kręgach miłośników przyrody (ach, te Tatry i Słowacki Raj!) i nielicznym zapaleńcom odkrywającym z książką Andrzeja Stasiuka w ręku (lub w bardziej hardcorowej wersji: Ziemowita Szczerka) mało uczęszczane środkowoeuropejskie szlaki. A przecież obok uciech dla ciała, które gwarantują słowackie winnice i coraz popularniejsze wśród polskich turystów kompleksy termalne, Słowacy mają fantastyczne kino, którym – na szczęście – zaczynają się z nami dzielić.

Co zrobić, aby być na bieżąco ze słowackim kinem? Nie oszukujmy się – tych filmów nie znajdziemy w regularnej w dystrybucji kinowej, w telewizji też pojawiają się bardzo rzadko. Choć uwaga – niedawno w polskich kinach prezentowano słowacki kryminał Czerwony kapitan Michala Kollára z główną rolą Macieja Stuhra. Wystarczy jednak nastawić uszy na „słowacką falę”, by znaleźć Słowaków w kiosku, lokalnym kinie czy supermarkecie (próbowaliście kiedyś słowackiej odpowiedzi na coca-colę czyli Kofoli?). Świetnym wprowadzeniem do słowackiej kultury – i kina w szczególności – będzie ostatni numer „Zupełnie innego świata” (nie mylić z ezoterycznym „Nieznanym światem”!) – poświęcony w całości Słowacji. Na marginesie: polecam to czasopismo, które zgodnie ze swoim hasłem „pisze dla ludzi, nie dla targetu”, konstruując interesujące numery tematyczne.

Znakomitą robotę dla popularyzacji słowackiego kina w Polsce wykonuje Instytut Słowacki w Warszawie. Dzięki jego inicjatywie w łódzkim kinie Kinematograf działającym przy Muzeum Kinematografii w październiku 2016 widzowie mieli okazję bezpłatnie obejrzeć cztery pełnometrażowe filmy słowackie, prawdziwe skarby zza Tatr. Po raz pierwszy w Polsce zaprezentowano wówczas zrekonstruowane i zapisane cyfrowo Słońce w sieci Štefana Uhra czy Ja kocham, ty kochasz Dušana Hanáka. Dla zainteresowanych: wkrótce w kinach studyjnych w całej Polsce rusza przegląd czechosłowackiej nowej fali „Buntownicy kamery“, w ramach którego pojawi się nie tylko Słońce w sieci, ale i mrożący krew w żyłach Palacz zwłok Juraja Herza. W Łodzi do zobaczenia w Kinematografie.

Długi weekend majowy warto z kolei zarezerwować na wizytę w Cieszynie i Czeskim Cieszynie, gdzie od 18 lat odbywa się przegląd filmowy „Kino na Granicy“. To świetna okazja by obejrzeć gorące nowości i archiwalne flmy słowackie (a także czeskie i polskie) – ostatnio bohaterem retrospektywy był Dušan Trančík i aktorka Magda Vášáryová. Mam nadzieję, że do polskich kin trafi pokazywana na Kinie na Granicy Eva Nová w reżyserii Marko Škopa, słowacki kandydat do Oscara – przejmujący portret kobiety walczącej ze swoimi słabościami.

Komentarze

Ten post dostępny jest także w języku: angielski

4.11.2016

Inne teksty tego autora

Zbrodnie z łódzkiego podwórka

Także zbrodniarze tworzą mitologię miasta. Kto w Łodzi nie słyszał o Ślepym Maksie, rzekomym obrońcy uciśnionych, który kradł bogatym by oddać biednym? Ślepy Maks, właściwym imieniem Menachem Bornszta...