Natalia Piórczyńska

Natalia Piórczyńska

Piarowiec, popularyzatorka nauki i kultury czytania, wykładowczyni przedmiotów związanych z nowymi mediami, literaturoznawczyni.
Więcej

Filozofia w czasach hodowli przemysłowej

Jacques Derrida — chyba w jednym z wywiadów — zasugerował, że kwestia naszego stosunku do zwierząt jest jednym z najważniejszych problemów, którymi powinna się zajmować współczesna filozofia, zwłaszcza w czasach hodowli przemysłowej. Też tak uważam. To ważniejsze niż to, czy mamy racjonalny stosunek do narcyzmu w naszej kulturze i od dysput z niekiedy skarykatyruzowanymi argumentami Ojców Kościoła, które uzasadniają religię. Pytanie „skąd zło” kojarzy mi się w pierwszym rzędzie z hodowlą przemysłową. To jedna z przyczyn, dla których książka Mary Anne Warren Status moralny jest w moim odczuciu najważniejszą publikacją wydaną w ramach popularnonaukowych serii filozoficznych Wydawnictwa UŁ.

 

Dlaczego problematyka praw zwierząt w tej książce wydała mi się tak istotna?

Rozwój naszej wiedzy na temat funkcjonowania organizmów zwierząt, ale także ich umysłów i tego, jak odczuwają, będzie nas w coraz większym stopniu skłaniał do tego, aby redefiniować pogląd na temat szczególnej pozycji człowieka w świecie. Ma to konsekwencje nie tylko dla tego, jakie powinniśmy nadać prawa zwierzętom, ale także dla sposobu, w jaki będziemy myśleć o prawach moralnych ludzi. Chodzi tu zarówno o kwestie eutanazji, jak i aborcji oraz praw reprodukcyjnych kobiet.

Szkoda, że nie zostało literalnie wyartykułowane, że gdybyśmy nadali zwierzętom najbardziej podstawowe z ludzkich praw, czyli prawo do życia (ale podobnie byłoby z prawem do wolności i wolności od cierpienia), wywołałoby to rewolucję w funkcjonowaniu naszego świata. Tymczasem istnieje wiele przesłanek, aby te prawa nadać przynajmniej większości ssaków na pewnym stadium ich rozwoju.

Warren pisze, że w rozważaniach na temat statusu moralnego ludzi oraz innych istot nie możemy domagać się całkowitego zarzucenia antopocentyzmu, bo nasze teorie moralne zawsze będą uzależnione od naszej wiedzy i percepcji świata, i w tym względzie nigdy nie będziemy w stanie być w pełni obiektywni. Uważam, że nie do końca tak jest, bo mamy wiedzę i środki, które pozwoliłyby nam jednak dokonać obiektywnej oceny. Problem w tym, że nasza wiedza na temat zwierząt powinna nas skłonić do redefiniowania tego, jak traktujemy je jako cywilizacja, a to musiałoby się przełożyć na rewolucję w jej funkcjonowaniu.

 
Chociaż filozofka często odwołuje się do poglądów Toma Regana, przyjmuje, że dla dobra interesu wspólnoty biologicznej lub ekosystemu można poświęcić zagrażającą jego równowadze populację zwierząt, nawet gdyby dotyczyło to zwierząt, które Regan włącza do wspólnoty moralnej (czyli ssaków mających ponad rok).

 

Kiedy Warren pisze o tym (zgodnie zresztą z utylitarystycznymi poglądami Singera), że czasem człowiek ma prawo poświęcić posiadające status moralny zwierzę — na przykład w sytuacji, gdy jest mu to potrzebne, aby w istotnym dla siebie względzie zachował swój dobrostan, nie mówi wprost, że jest to jego arbitralna decyzja. Dopiero w przedostatnim podrozdziale książki jasno to artykułuje: „To nasze potrzeby jako kruchych istot, a nie kosmiczna skala wartości, wymagają od nas odróżnienia tego, co jesteśmy dłużni innym ludziom od tego, co jesteśmy dłużni zwierzętom.

 

Komu nadać status moralny?

Prawa moralne i status moralny można definiować na podstawie różnych kryteriów. Warren opisuje kilka teorii, które w tym pomagają. Opierają się na odniesieniu do jednej cechy, która jest warunkiem koniecznym posiadania statusu moralnego lub wystarczającym do tego, aby mieć pełen i równy status moralny. Warren odwołuje się m.in. do poglądów Alberta Schweitzera. Twierdził on, że fakt bycia organizmem żywym jest kryterium, na mocy którego przysługuje pełny status moralny. Filozofka tłumaczy, dlaczego nie jesteśmy w stanie funkcjonować w myśl takich zasad. Pojawiają się też analizy definicji statusu moralnego dwóch w moim odczuciu najważniejszych w tej dziedzinie (a przynajmniej mi najbliższych) współczesnych etyków — Petera Singera i Toma Regana. Pierwszy z nich do wspólnoty moralnej włącza wszystkie istoty czujące — zdolne do odczuwania zadowolenia i cierpienia.

Regan z kolei przyznaje prawa moralne wszystkim podmiotom życia, do których zalicza istoty posiadające zdolność świadomego przeżywania doświadczeń oraz mające pewne cechy umysłowe i behawioralne, czyli zgodnie z jego słowami “Przekonania i pragnienia, postrzeganie, pamięć, poczucie przyszłości, włącznie z poczuciem własnej przyszłości; życie uczuciowe wraz z uczuciem przyjemności i bólu, realizowanie swoich preferencji i dobrostanu; zdolność inicjowania działań do realizacji swoich pragnień i celów; psychofizyczna tożsamość w czasie; jednostkowy dobrostan, w sensie powodzeń lub porażek życiowych, niezależnie od użyteczności dla innych istot, jak i […] bycia przedmiotem ich zainteresowania”. Nie jest tu istotne, czy mówimy o czynnych podmiotach moralnych (moral agents), czyli ludziach, którzy działają racjonalnie i mają moralne prawa i obowiązki, czy o pasywnych podmiotach moralnych (moral patients)*.

 

Podejście wielokryterialne do kwestii statusu moralnego

Dotąd była mowa o wewnętrznych cechach istot stanowiących o tym, że posiadają one status moralny. Warren przywołuje również poglądy odwołujące się do cech zewnętrznych, czyli związanych z tym, jak istoty funkcjonują w kontekście środowiska lub wspólnoty społecznej. Na tej podstawie określony gatunek może mieć silniejszy status moralny ze względu na jego znaczenie dla zachowania różnorodności biologicznej ekosystemu. Podobnie udomowione zwierzęta zyskują w myśl tej zasady silniejszy status moralny z racji tego, że są członkami ludzkich wspólnot społecznych.

Każde ze wspomnianych przeze mnie kryteriów niesie ze sobą pewne ograniczenia, które Warren analizuje w poszczególnych rozdziałach, dochodząc do konkluzji, że absolutyzowanie jednego określonego poglądu determinującego status moralny zawsze pozostawia trudne do rozstrzygnięcia wątpliwości. Jej zdaniem żadne z owych kryteriów nie może mieć uniwersalnego charakteru i odnosić się do wszystkich istot, których status moralny będziemy chcieli określić.

Dlatego Warren proponuje podejście wielokryterialne, które opiera na 7 zasadach statusu moralnego. Te zasady wynikają z omawianych wcześniej przez autorkę poglądów, ale są skonstruowane w sposób, który ułatwia pewną racjonalną ich hierarchizację. W kolejnych rozdziałach Warren wykorzystuje podejście wielokryterialne do definiowania statusu moralnego w odniesieniu do kwestii eutanazji, aborcji i praw zwierząt. Na tej podstawie pokazuje, że udało się jej stworzyć instrumentarium, które pozwala na rzetelną dyskusję na temat statusu moralnego. Dla przykładu możemy dzięki niemu wyjaśnić, dlaczego status moralny płodów i zarodków nie może być uzależniany jedynie od ich cech wewnętrznych i jak można go definiować w odniesieniu do statusu moralnego kobiet oraz zdolności człowieka do utrzymania ludzkiej populacji na poziomie niezagrażającym zasobom potrzebnym do przetrwania przyszłym pokoleniom.

 

Dla kogo jest ta książka?

Pisałam już, że Status moralny to w moim odczuciu najważniejsza z popularnonaukowych publikacji o tematyce filozoficznej Wydawnictwa UŁ. Z tym popularnonaukowym charakterem byłabym jednak ostrożna, bo o ile ta książka jest łatwa w odbiorze i istotnie popularyzuje wiedzę z zakresu etyki i filozofii, to problematyki tej w żaden sposób nie upraszcza. Nie musimy się w pełni zgadzać z tezami Warren, ale warto jej książkę przeczytać. To publikacja nie tylko dla tych, którzy interesują się kwestiami eutanazji, aborcji i praw zwierząt.

 
Warren dotyka tematów związanych z zagadnieniami zrównoważonego rozwoju, ale nie chodzi tylko o to, że musimy korzystać z zasobów naszej planety w sposób, który umożliwi zaspokojenie podstawowych potrzeb przyszłych pokoleń. Z rozważań Warren można często wysnuć wnioski dotyczące zagadnień, które w jej książce wcale nie są poruszane.

 

Na przykład, jeśli związek z członkami różnych wspólnot determinuje nasze przekonanie o tym, jak silne mamy w stosunku do nich obowiązki moralne, to może właśnie dlatego tak łatwo ignorować nam nieetyczne praktyki stosowane przez duże marki odzieżowe w stosunku do pracowników fabryk w Bangladeszu. Większość z nas nie czuje z tymi osobami związku. Mamy pewną wiedzę na temat ich sytuacji, ale nasz opór moralny nie ujawnia się przeważnie, dopóki nie przeczytamy raportu Know the Chain albo nie zetkniemy się z relacją o pożarze fabryki w Bangladeszu, który pochłonął ponad 1100 ofiar. To również sytuacja, która pokazuje, że przynależność do bliskiej nam wspólnoty nie może być jedynym kryterium stanowiącym o tym, jak silny status moralny komuś nadamy.

* W tłumaczeniu Sergiusza Tokariewa pojęcie, które przyjęło się tłumaczyć jako pasywny podmiot moralny lub adresat moralny zostało chyba przetłumaczone jako obiekt troski. Szkoda, że nie podano angielskiego terminu, bo po pierwsze jest to mylące dla tego, kto już spotkał się z tłumaczeniami tekstów Regana, po drugie — niepotrzebnie określa część podmiotów życia słowem „obiekt”, które z podmiotowością nieszczególnie się kojarzy.

Komentarze

Ten post dostępny jest także w języku: angielski

12.08.2019

Inne teksty tego autora

Marcin Luter: błądzący reformator

Ula Dzieciątkowska, redaktor inicjująca, która opiekowała się biografią Marcin Luter. Prorok i buntownik autorstwa Lyndal Roper napisała w nocie do książki, że mamy tu do czynienia „z bohaterem zdemit...