Stanisław Obirek

Stanisław Obirek

Prof. zw. dr hab. Stanisław Obirek (ur. 1956) wykłada w Uniwersytecie Warszawskim w Ośrodku Studiów Amerykańskich. Studiował filologię polską w Uniwersytecie Jagiellońskim, filozofię i teologię w Neapolu i w Rzymie na Uniwersytecie Gregoriańskim. W 1997 r. habilitował się na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. W 2002 r. wydał antologię tekstów: „Co nas łączy? Dialog z niewierzącymi”, w 2006 „Religia – schronienie czy więzienie?”, w 2008 „Obrzeża katolicyzmu”, w 2009 r. „Catholicism as a Cultural Phenomenon in the Time of Globalization: A Polish Perspective”, w 2010 r. „Uskrzydlony umysł. Antropologia słowa Waltera Onga”, w 2011 „Umysł wyzwolony. W poszukiwaniu dojrzałego katolicyzmu”, razem z Zygmuntem Baumanem w 2013 „O Bogu i człowieku. Rozmowy” i „On the World and Ourselves” w 2015, „Polak katolik?” w 2015. Bada miejsce religii we współczesnej kulturze, interesuje się dialogiem międzyreligijnym, konsekwencjami Holokaustu i możliwościami przezwyciężenia konfliktów religijnych, cywilizacyjnych i kulturowych.
Więcej

Samuel Scheffler – co po nas?

Problematyka choroby, starości i śmierci czy życia po śmierci stała się we współczesnej kulturze tematem tabu. Większość z nas wytworzyła strategie neutralizujące czy znieczulające ich obecność w naszym życiu.

 

Ciężko chorzy umierają w szpitalach, ludzie starzy i zniedołężniali są coraz częściej umieszczani w domach opieki społecznej lub hospicjach. Owszem, odwiedzamy ich, ale rzadko, odświętnie i szybko wracamy do naszych ważnych, ludzkich spraw. Formalności pogrzebowe załatwiają firmy specjalistyczne. Rozmowy ludzi młodych i zdrowych koncentrują się na wymiernych dokonaniach, sukcesach i planach na przyszłość. Moraliści – zwłaszcza religijni – tradycyjnie straszą bezbożników karami piekielnymi i roztaczają wizje rajskiego szczęścia przed bogobojnymi. Jednak – co tu kryć – i jedne, i drugie wywierają coraz mniejsze wrażenie, nawet na ludziach wierzących, o ateistach nie wspominając.

Jednak znalazł się śmiałek, który z refleksji nad nieuniknioną perspektywą śmierci uczynił centralny przedmiot swoich rozważań filozoficznych. Co więcej, rozważania te spotkały się z szerokim odzewem nie tylko w środowisku filozofów. Wykłady, opublikowane w formie książki (Śmierć i życie po śmierci. Kiedy umrę, ludzkość będzie trwać), zostały krytycznie ale rzeczowo i życzliwie omówione, a głosy te włączono do tej samej książki. Autor z wdzięcznością krytykę przyjął, choć zdania nie zmienił. Nadal uważa, że perspektywa życia po śmierci jest istotna. Dodaje tylko, że nie chodzi tu o jego życie pozagrobowe, tylko życie pokoleń, które przyjdą już po jego śmierci. Pikanterii temu rozumowaniu dodaje fakt, że on sam już na początku rozważań deklaruje ateizm i brak wiary w trwanie po biologicznej śmierci. Właśnie ta książka, jako pierwsza z licznych publikacji filozofa, ukazała się w polskim tłumaczeniu.

Kim on jest? To Samuel Scheffler (ur. 1951), autor ważnych filozoficznych książek, poświęconych głównie moralności i źródłom wartości. Jest zaliczany do najbardziej oryginalnych filozofów amerykańskich. Najpierw przez 30 lat był wykładowcą w Berkeley na Uniwersytecie Kalifornijskim, a od 2008 roku wykłada na Wydziale Filozofii i Prawa na Uniwersytecie Nowojorskim. Doktorat zrobił u Thomasa Nagela na Uniwersytecie w Princeton. Oto tytuły głównych jego prac: Ludzka moralność (Human Morality, 1992); Granice i wierność. Problem sprawiedliwości i odpowiedzialności w myśli liberalnej (Boundaries and Allegiances: Problems of Justice and Responsibility in Liberal Thought, 2001); Równość i tradycja. Problemy wartości w teorii moralności i polityki (Equality and Tradition. Questions of Value in Moral and Political Theory, 2010); Śmierć i życie po śmierci. Kiedy umrę, ludzkość będzie trwać, (Death and the Afterlife, 2013). I ostatnia z wydanych dotychczas książek: Dlaczego troszczyć się o przyszłe pokolenia? (Why Worry About Future Generations?, 2018). Warto dodać, że wszystkie książki Schefflera zostały wydane przez prestiżową Oxford University Press i układają się w pewien całościowy projekt, który można nazwać postsekularnym ujęciem człowieczeństwa.

 
Nie mam pewności, czy z takim ujęciem swojego dorobku zgodziłby się Samuel Scheffler, jednak moim zdaniem jego książki wpisują się w jedną z najciekawszych debat współczesnej humanistyki, której celem jest znalezienie wspólnej płaszczyzny porozumienia ponad podziałami ideologicznymi, narodowościowymi czy religijnymi.

 

Być może moje skojarzenie związane jest z tym, że ja sam od kilku lat zajmuję się postsekularyzmem i nawet opracowałem jego definicję, która – jak mi się wydaje – dobrze określa istotę tego sposobu myślenia. Dlatego pozwolę ją sobie przywołać, by następnie uzasadnić, dlaczego postrzegam typ filozofii uprawianej przez Schefflera jako modelowy wręcz przykład myślenia postsekularnego. Otóż moim zdaniem: „Postsekularyzm jest nie tylko sposobem myślenia, ale przede wszystkim sposobem działania, którego celem jest zbudowanie trwałych, opartych na poszanowaniu wzajemnych odrębności, struktur społecznych służących dobru wspólnemu. Najważniejszym wyznacznikiem tej nowej formy międzyludzkiej koegzystencji jest zawieszenie wartościowania konkretnych światopoglądów w oparciu o kryteria religijne, polityczne czy narodowe, którego do tej pory były elementami polaryzującymi grupy społeczne. Jedynym wyznacznikiem wartościującym jest wkład we wspólnie tworzone dobro wspólne”.

 
Jeśli moja definicja ma sens, to lektura trzech wykładów Schefflera zamieszczonych w książce Śmierć i życie po śmierci skłania mnie do uznania, iż są one sposobem budowania mostów między ludźmi wierzącymi i niewierzącymi.

 

W jaki sposób to się dzieje? Otóż odruchowo myślimy o tym, że w tradycji religijnej śmierć jest przedmiotem rozmyślań przygotowujących do dobrego umierania. Wystarczy przypomnieć buddyjską Księgę umarłych czy średniowieczne podręczniki sztuki umierania (ars moriendi). W obu przypadkach mamy do czynienia właśnie z przygotowaniem człowieka religijnego na pogodne odejście. Tymczasem Scheffler tę samą strategię stosuje wobec ludzi niewierzących. To paradoks, który burzy potoczne wyobrażenia na temat ateizmu i ateistów z jednej strony, a ludzi religijnych z drugiej. Okazuje się bowiem, że to ateista proponuje niezwykle wymagającą medytację filozoficzną na temat śmierci. Oczywiście nie stosuje retoryki religijnej, ale ściśle filozoficzną, zachęca po prostu do zastanowienia się, jak byśmy się zachowali, gdybyśmy dowiedzieli się, że 30 dni po naszej śmierci ludzkość przestanie istnieć.

 
Niezależnie od fikcyjności tego myślowego zabiegu okazuje się, że nasze postrzeganie rzeczywistości, nasz świat wartości i nasze plany na przyszłość są ściśle związane z myśleniem o tym, że ludzkość i świat przetrwa naszą jednostkową śmierć.

 

Nawet jeśli Scheffler tego wyraźnie nie zaznacza, możemy uznać, że dotyczy to zarówno ludzi religijnych jak i niereligijnych. Uświadomienie sobie tego prostego faktu ma ogromne znaczenie dla naszych konkretnych wyborów życiowych i decyzji określających nasze codzienne życie. W tym właśnie widzę ogromną wartość proponowanego przez autora Śmierci i życia po śmierci namysłu nad naszą śmiercią i nad świadomością, że wraz z naszym odejściem świat się nie kończy.

Punkt wyjścia tej refleksji jest intelektualnie niezwykle uczciwy. Autor bowiem powiada już na początku swego pierwszego wykładu: „Uważam, że śmierć biologiczna oznacza ostateczny i nieodwołalny koniec życia jednostki. Dlatego jedną z rzeczy, którymi nie będę się w tych wykładach zajmował, jest argumentowanie na rzecz istnienia życia po śmierci w jego potocznym rozumieniu”. I mimo tej deklaracji zajmuje się cały czas implikacjami wynikającymi właśnie ze świadomości naszego nieodwołalnego odejścia. Interesujące jest też nawiązanie do znanej dystopijnej powieści, przetłumaczonej również na język polski – Ludzkie dzieci brytyjskiej pisarki P.D. James. Mimo pozorów podobieństwa (w powieści James ludzkość również czeka nieunikniona zagłada) ambicja filozoficzna sięga dalej niż tylko katastroficzna wizja przyszłości. Chodzi o to, by świadomie przeżywać życie dane nam tu i teraz. Ubocznym skutkiem takiego namysłu jest powaga i swoista pogoda ducha, z jakimi odkładamy Śmierć i życie po śmierci na półkę z nadzieją, że niebawem znajdą się obok niej kolejne polskie tłumaczenia tego niezwykle intrygującego filozofa.

Komentarze

Ten post dostępny jest także w języku: angielski

25.03.2020

Inne teksty tego autora

Transhumanizm jako nowa forma wiary

Trudno o bardziej kontrowersyjny temat we współczesnej debacie publicznej obejmującej wszystkie możliwe obszary ludzkiej działalności. Poczynając od mediów, a na kulturze popularnej, polityce, a nawet...

Richard Swinburne wie o Bogu prawie wszystko

Czy Richard Swinburne (ur. 1934) przejdzie do historii jako XX i XXI-wieczny Tomasz z Akwinu trudno na razie wyrokować. Jednak z całą pewnością nie można mu odmówić, że śladem swojego średniowiecznego...