Paweł Stępień

Paweł Stępień

Doktor nauk społecznych w zakresie nauk o polityce, adiunkt w Katedrze Systemów Politycznych na Wydziale Studiów Międzynarodowych i Politologicznych Uniwersytetu Łódzkiego; członek Zespołu Badań Wyborczych oraz Rady Rozwoju Młodych Naukowców UŁ. Jego zainteresowania badawcze koncentrują się na problematyce samorządowej, ze szczególnym uwzględnieniem problematyki wyborczej. Autora książki pt. „Wybory bez wyboru: Niekonkurencyjne elekcje do rad gminnych w Polsce” opublikowanej przez Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego.
Więcej

Wybory bez wyborów

Wybory samorządowe w Polsce, a szczególnie te na szczeblu gminnym, coraz częściej charakteryzuje problem zbyt małej liczby kandydatów chcących ubiegać się o stanowiska radnych. Dla przykładu, podczas ostatniej elekcji w 2018 roku aż 3062 radnych gminnych otrzymało swoje mandaty bez głosowania, ponieważ nie mieli żadnych rywali w swoich okręgach wyborczych. To niemal podwójny wzrost względem 2014 roku – zauważa dr Paweł Stępień z Uniwersytetu Łódzkiego, ekspert ds. problematyki wyborczej.

 

Zjawisko wyborów niekonkurencyjnych – bo tak politolodzy nazywają elekcje, w których liczba kandydatów jest mniejsza bądź równa liczbie mandatów w okręgu – wyrasta na problem, z którym w nieodległym czasie będzie musiał zmierzyć się polski ustawodawca. Polskie prawo wyborczego przewiduje, że w przypadku zbyt małej liczby zarejestrowanych kandydatów na radnych głosowania nie przeprowadza się wcale, a mandaty przydziela się kandydatom zarejestrowanym (sic!).

Tymczasem kandydatów na radnych wyraźnie brakuje; a w niektórych gminach całe gremia zostają wyłonione na długo przed otworzeniem lokali wyborczych – taka sytuacja miała miejsce w 2018 roku w 14 gminach, m.in. w gminie Korczew, w powiecie siedleckim.


Zjawisko wyborów niekonkurencyjnych jawi się jako przejaw szerszego kryzysu lokalnej demokracji.

Stąd też niezwykle istotne jest bieżące identyfikowanie i rozpoznawanie przyczyn warunkujących ten kryzys. Powodów, dla których obywatele rezygnują z przywileju kandydowania jest jednak bardzo wiele. Zdaniem autora książki pt. „Wybory bez wyboru: Niekonkurencyjne elekcje do rad gminnych w Polsce”  szczególnie istotna jest deprecjacja mandatu radnego, która nastąpiła z momentem wprowadzenia instytucji wyborów bezpośrednich wójtów, burmistrzów i prezydentów miast w 2002 roku. Co istotne, mimo zwiększenia uprawnień radnych przez Parlament, ustawą z dnia 11 stycznia 2018 roku o zmianie niektórych ustaw w celu zwiększenia udziału obywateli w procesie wybierania, funkcjonowania i kontrolowania niektórych organów publicznych, sytuacja nie uległa znaczącej poprawie. Rady, a zatem i sami radni, nadal pozostają na marginesie lokalnych układów władzy i nie widać na horyzoncie oznak znaczącej poprawy w tym zakresie.

Wśród innych przyczyn wyborów niekonkurencyjnych radnych warto wskazać na utrzymywanie w gminach najmniejszych (tj. tych do 20 tys. mieszkańców) systemu jednomandatowych okręgów wyborczych (które mają istotny wpływ na stopowanie konkurencyjności wyborczej) czy też na składanie przez nich pełnych oświadczeń majątkowych. Te ostatnie – jak pokazują badania – skutecznie odwodzą mieszkańców od zamiaru kandydowania, szczególnie w najmniejszych, a zatem i najbardziej hermetycznych społecznościach lokalnych.


Brak kontrkandydatów w wyborach do rad gminnych to jednak nie jedyny problem partycypacyjny trawiący polski samorząd.

W wielu gminach równolegle do wyborów niekonkurencyjnych radnych występują plebiscytowe wybory wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, czyli wybory rozgrywane z jednym kandydatem. Tylko w 2018 roku takich gmin było 332; w aż 330 przypadkach „jedyny” kandydat wygrał, tylko w 2 przegrał.

Autor: Paweł Stępień

Komentarze

Ten post dostępny jest także w języku: angielski

12.01.2022

Inne teksty tego autora