Kinga Sygizman

Kinga Sygizman

Radioznawca, nauczyciel akademicki
Więcej

Zawód – korespondent wojenny

O tym, jak ważne jest podróżowanie, poznawanie świata i spotykanie ludzi chyba każdy z nas przekonał się ostatnio dobitnie. Zaryzykuję stwierdzenie, że przez blisko półtora roku pandemicznych ograniczeń podróżowanie stało się oznaką wolności.

 

Kilkadziesiąt lat temu Ryszard Kapuściński w Autoportrecie reportera napisał: „Są różne podróże. Większość ludzi (…) wyjeżdża po to, by odpocząć. Chcą mieszkać w luksusowych hotelach na skraju plaży i smacznie jeść”. To spostrzeżenie nie straciło na aktualności. Na pewno zmieniły się liczby, Kapuściński pisze o aż dziewięćdziesięciu pięciu procentach odpoczywających turystów. Dziś z pewnością nie jest ich tak wielu. Z pewnością jednak dla mniejszej – proporcjonalnie – części podróżujących, „najcenniejsze są – jak dla Kapuścińskiego – podróże reporterskie, etnograficzne, antropologiczne, których celem jest lepsze poznanie świata, historii, przemian, które się dokonują, a potem dzielenie się tą wiedzą”.

Taką właśnie aktywną i mocno edukacyjną podróż w czasie i przestrzeni, z perspektywy konfliktów zbrojnych na świecie, proponuje Zbigniew Bednarek w książce Polskie dziennikarstwo wojenne. Twórcy, gatunki, konflikty zbrojne i polityka międzynarodowa. Niech Cię nie wystraszy Czytelniku objętość książki.

 
Te blisko pięćset stron czyta się naprawdę jak dobrą wciągającą powieść, plastyczną, pełną napięcia, wielości punktów widzenia, zwrotów akcji. Wszystko to nie tylko za sprawą samego, jakże żywego, materiału badawczego, ale także sposobu jego analitycznego ujęcia.

 

Zbigniew Bednarek omawia teksty napisane przez korespondentów wojennych począwszy od dwudziestolecia międzywojennego po dzień dzisiejszy. Konflikty zbrojne wyznaczają kolejne rozdziały książki. I tak czytamy o wojnie bolszewickiej, wojnie domowej w Hiszpanii, II wojnie światowej, konfliktach w Indochinach, Afryce, na Bałkanach i na Kaukazie, działaniach wojennych Afganistanie i Iraku.

Bednarek zbiera i analizuje ponad czterdzieści sprawozdań wojennych utrwalonych w formie pisanej przez wyłącznie polskich korespondentów na przestrzeni blisko stu lat. Czytelnik ma możliwość zapoznania się z tekstami mało znanymi lub nieznanymi i nieopracowanymi w ogóle, autor książki bowiem analizuje – między innymi – sprawozdania oryginalne z dwudziestolecia międzywojennego. Zgromadzonym korespondencjom przygląda się z wielu punktów widzenia, omawia ich treść, stylistykę, zwracając uwagę na specyfikę języka danego autora, np. jak w przypadku Wojciecha Jagielskiego – połączenie języka ozdobnego i potocznego; charakteryzuje elementy propagandowe danego tekstu, jeśli się pojawiają, określa gatunek, jaki tekst reprezentuje. Analizę korespondencji z danego miejsca wojennego poprzedza zawsze omówienie tła historyczno-politycznego tego konfliktu.

Dokładna analiza pisanych przez sto lat korespondencji pozwala Bednarkowi na ukazanie ewolucji gatunku. Jednak nie to zdaje się być głównym celem autora. Jak zauważa, w Polsce brakuje opracowań podjętego przez niego tematu. Literaturę przedmiotu stanowi zaledwie kilka publikacji. Dlatego Bednarek stara się „częściowo wypełnić tę lukę badawczą, definiując korespondencję wojenną w jej gatunkowych realizacjach oraz analizując teksty reprezentatywne dla poszczególnych okresów i miejsc konfliktów zbrojnych”. Wnioski z przeprowadzonej pracy badawczej zbiera i czytelnie przestawia w ostatnim rozdziale.

 
Ukazuje korespondencję wojenną jako najbardziej „pograniczną” spośród wszystkich dziennikarskich form wypowiedzi, „po trzykroć pograniczną”, istniejącą bowiem między dziennikarstwem i literaturą, informacją i publicystyką, przekazem fabularnym i problemowym.

 

Bednarek dokładnie i przejrzyście zbiera cechy korespondencji, ukazuje jej gatunkowe realizacje, funkcje, które zmieniały się w zależności od politycznych okoliczności, choć zawsze niezmiennie autorom przyświecała potrzeba „informowania społeczeństwa o wydarzeniach”. Autor dokonuje specyfikacji korespondencji wojennych, ukazuje ewolucję gatunku na przestrzeni stu lat, zagrożenia, przed jakimi stoi korespondent, ale też jego możliwości wpływu na opinię publiczną. Na koniec wylicza kilkanaście gatunków dziennikarskich, z których czerpie struktura korespondencji wojennej. Wszystko po to, by wskazać jej bogactwo formalne, uwidocznić multigatunkowość i hybrydyczność, barwność i plastyczność oraz fakt, że korespondencja wojenna „jest wręcz metagatunkiem, formą nadrzędną, łączącą cechy innych (…) gatunków”.

Zbigniew Bednarek pisze tak, że chce się go czytać. Lekko, sprawnie i czytelnie, co nie oznacza, że banalizuje temat podjętych analiz. Przeciwnie, potrafi skupić uwagę czytelnika na wielu szczegółach, wyjaśnić i trafnie podsumować wątek, znaleźć cechy wspólne i kontrastowe w pisaniu o wojnie przez różnych twórców, ale też podsunąć odbiorcy ciekawostki, takie jak informacje o „dziennikarstwie skoszarowanym” czy korespondentach określanych terminem „scoop” (odsyłam czytelnika do publikacji). Bednarek udowadnia, że publikację naukową, nowatorską, łącząca elementy dziennikarstwa i literatury, osadzoną w stosunkach międzynarodowych, można czytać z przyjemnością i zainteresowaniem. Do czego serdecznie zachęcam.

Komentarze

Ten post dostępny jest także w języku: angielski

28.06.2021

Inne teksty tego autora

Komercyjna twarz rozrywki

Nie wyobrażam sobie dnia bez dźwięków radia: bez muzyki, która szybko nadaje codzienności barw, bez ludzkiej opowieści, ulubionych głosów i żartów prowadzących. Pewnie nie poszukuję w radiu tego, co p...

Komunikatywizm, lingwistyka i media

ZACHĘCIĆ (AUTOR RECENZJI, CZYTELNIKÓW), (do) PRZECZYTANIA – ta struktura nie jest wynikiem błędu programu komputerowego, a tylko nawiązaniem – mniej lub bardziej udanym – do istoty publikacji, jaką pr...