Krzysztof Konecki

Krzysztof Konecki

Profesor zwyczajny, przewodniczący komisji UŁ ds. stopni naukowych w dyscyplinie nauki socjologiczne. Pracuje na Wydziale Ekonomiczno-Socjologicznym Uniwersytetu Łódzkiego, jest kierownikiem Katedry Socjologii Organizacji i Zarządzania. Jego zainteresowania obejmują socjologię jakościową, symboliczny interakcjonizm, teorię ugruntowaną, metodologię nauk społecznych, socjologię wizualną, komunikację i zarządzanie międzykulturowe, kulturę organizacyjną i zarządzanie oraz badania fenomenologiczne i kontemplatywne. Jest redaktorem naczelnym "Przeglądu Socjologii Jakościowej" i pełni aktualnie funkcję przewodniczącego Polskiego Towarzystwa Socjologicznego.
Więcej

Wolność a efektywność

Książka Polska transformacja w świetle sporów o rynek, sprawiedliwość i ekonomię jest niezwykle ważnym głosem w dyskusji nad liberalizmem, szczególnie w sytuacji, gdy idee konserwatywne są często używane w wersji oficjalnej wielu partii czy organizacji, a pod ich płaszczykiem kryją się idee liberalnej ekonomii.

 

Czytam tę książkę jako socjolog pracy i zarządzania, i jest ona dla mnie niezwykle inspirująca, dająca do myślenia o procesach społecznych, procesach dyskursywnych, których aktualnie jesteśmy świadkami. Dyskusja nad liberalizmem wchodzi często nieświadomie do naszego życia codziennego, gdy zastanawiamy się nad wolnością, protestujemy przeciwko zniekształcaniu rządów prawa, jesteśmy za lub przeciw państwu socjalnemu. Publikacja prof. Janiny Godłów-Legiędź  jest zatem niezwykle aktualna i wręcz jest to lektura niezbędna dla każdego badacza i studenta nauk społecznych.

monografii istotne jest zwrócenie przez autorkę uwagi na to, że wymiana ekonomiczna tworzy więzi społeczne, o czym wielu ekonomistów zapomina, a szczególnie zapominają ci uprawiający ekonomię matematyczną. Ja sądzę, że poza więziami społecznymi są jeszcze relacje międzyklasowe i one też stanowią społeczną tkankę ekonomii wraz z rodzącymi się napięciami i konfliktami. Jest także w ekonomii jednostka ludzka, odczuwająca emocje, cierpiąca, ale i radująca się, zanurzona w świecie życia (Lebenswelt). Nie samą racjonalną wymianą i racjonalnymi mniej lub bardziej decyzjami człowiek żyje. Pisali o tym klasycy ekonomii.

Gospodarka jest zanurzona w kulturze i polityce, a funkcjonowanie państwa ma tutaj olbrzymie znaczenie. Nawet gdy państwo stara się oficjalnie nie ingerować w gospodarkę, to faktycznie przez ten brak ingerencji wpływa na procesy gospodarcze. A więc nigdy nie jest neutralne.

 
Społeczne uwarunkowania ekonomii mają często swe korzenie daleko wstecz w historii. Pańszczyzna i nieprzepracowana tradycja Polski sarmackiej dają znać o sobie w dobie odsuwania się od europejskich wartości, a także reguł funkcjonowania gospodarki i społeczeństwa.
  

Wolność wyboru jednostki zarówno w sferze gospodarowania jak i konsumpcji, ale też wyboru wartości, nie zawsze jest osiągana, a sama idea „niewidzialnej ręki rynku” jest tylko ideą, jeśli nie fikcją tworzoną dla uzasadnień leseferystycznych utopii społeczno-gospodarczych. Bogactwo świata zachodniego i rozwój kapitalizmu wiązały się z akumulacją kapitału pierwotnego, np. w Zjednoczonym Królestwie, Francji czy Holandii. Należałoby tutaj zaakcentować problem – jak wyglądała ta akumulacja? Środki pochodziły z podbojów i grabieży, a także z wyzysku kolonialnego, a następnie dopiero z handlu. Liberalna gospodarka zachodnia kontrolowała w sposób nieliberalny swe kolonie. Do dzisiaj konsekwencje tego widzimy w niedorozwoju gospodarczym krajów pokolonialnych oraz w problemach społecznych, które tam mają miejsce, a dotykają przez to także krajów wysoko rozwiniętych. Trzeba też wspomnieć o Polsce z tego kolonialnego okresu. Otóż wraz z „kolonizacją” chłopów, czyli wprowadzaniem pańszczyzny, stopa zysku z pańszczyzny wynosiła u nas około 5% rocznie, jednak zysk nie był przeznaczony na inwestycje w folwarkach ani tym bardziej na inwestycje infrastrukturalne Rzeczpospolitej.

Ważnym stwierdzeniem autorki jest, że gospodarka nie musi być grą o sumie zerowej, a może to być „gra” kooperatywna, w której korzysta wielu aktorów społecznych. Godłów-Legiędź podejmuje się przestawienia w pracy idei liberalnych i wywodzących się z ekonomii keynesowskiej oraz zestawienia ich zalet i wad. Ingerencja państwa jest elementem wielu koncepcji liberalnych, zatem to nie jest tak, że państwo powinno się usunąć w cień.

 
Liberalizm ma także swe ciemne strony. Nierówności społeczne rosną w większości gospodarek kapitalistycznych. Związane jest to między innymi z rosnącymi płacami dyrektorów wielkich korporacji. Te mają ponadto coraz większy wpływ na gospodarkę i trudno je często posądzać o to, że prowadzą czystą grę rynkową. Ich powiązanie ze sobą, a także z państwem, zakłóca to co ekonomiści często układają sobie w swych modelach zmiennych działających mniej lub więcej przewidywalnie w danym systemie ekonomicznym.

 

Autorka podejmuje problemy metodologiczne w ekonomii, która według niej nie nadąża za zachodzącymi zmianami w gospodarce. Neoklasyczna ekonomia deterministycznie zorientowana nie wyjaśnia gospodarki kreatywnej, z permanentnymi innowacjami zmieniającymi znaczenie i siłę działów oraz sektorów gospodarki. Ponadto nieuwzględnianie organizacji, emocji ludzkich, zarówno w grach menedżerskich jak i emocji konsumenckich, a także mechanizmów organizacyjnych działania korporacji to poważne luki metodologiczne w ekonomii. Nawet jeśli niektóre z tych elementów są uwzględniane to ich dynamika nie pozwala skwantyfikować parametrów tych zmian.

Działania wewnątrzorganizacyjne mające wpływ na funkcjonowanie przedsiębiorstwa na zewnątrz są trudne do uchwycenia w modelach ilościowych. Wydaje się, że ekonomia domaga się jakościowej metodologii, wglądu w procesy tożsamościowe, interakcyjne i społeczne w organizacjach, mimo że mamy spore osiągnięcia w dziedzinie ekonomii instytucjonalnej i psychologii (ekonomia behawioralna), które już zostały wykorzystane do badań racjonalności. Jednak nadal dominuje tutaj paradygmat matematyczny. Autorka wspomina, że pojawiła się także perspektywa ekologicznej racjonalności, w której uwzględnia się różnorakie wpływy środowiska na podejmowanie decyzji o charakterze ekonomicznym, co świadczy o reaktywnym charakterze nauk ekonomicznych. Najpierw pojawia się realny problem, a nawet rozwiązanie w działaniach praktyków gospodarczych, a dopiero później wkracza tutaj teoria i badania naukowe.

Janina Godłów-Legiędź pisze, że w polskiej transformacji generalnie zwyciężyła idea liberalizmu konserwatywnego, a więc głównie opartego na klasycznych zasadach ekonomii oraz wolności negatywnej i sprawiedliwości komutytatywnej. Stało się tak na zasadzie przeciwstawienia wszystkiemu temu, co działo się w okresie centralnego planowania. A wartości liberalizmu takie jak wolność sumienia i wyznania, własność prywatna czy demokracja były powszechne w koncepcjach teoretycznych, ale i w praktyce na początku transformacji w latach 90-tych. Powstaje jednak problem nierówności społecznych, a ten powinien być rozstrzygany w dyskusji fair play w autentycznym dialogu społecznym. Jednak trzeba się zastanowić, czy nadal mamy z nim do czynienia? I gdzie się on odbywa? Niedobrze by się stało, gdyby przeniósł się na ulicę, co już częściowo można zaobserwować.

 
Prawdziwy dialog jest możliwy tylko przy poszanowaniu wolności przekonań i kontraktu konstytucyjnego. Pamiętając o osadzeniu gospodarki w kulturze, i wadze tych procesów w analizach, czasami trudno w tej kulturze znaleźć normy i wartości, które mogłyby podpierać nowy lub aktualny ład ekonomiczno-instytucjonalny. Dlatego bardzo istotna tutaj jest rola państwa w gospodarce, według autorki, przy zachowaniu rządów prawa.

 

Państwo powinno edukować co do idei nowego systemu społeczno-ekonomicznego, ale także pokazywać co w historii naszego kraju umożliwia działania korupcyjne, nieprzestrzeganie prawa, agresję, przemoc etc. Pokazywać to, co powstrzymuje dalszą modernizację, nawet jeśli są to zdarzenia sprzed wieków, to procesy długiego trwania mogą mieć znaczenie na recepcję idei liberalnych w naszym kraju.

Trzeba jednak zaznaczyć, że na początku przemian w Polsce nie podjęto poszukiwań trzeciej drogi, uznano, że takowa nie istnieje. Zapomniano o ideach pierwszej Solidarności, która propagowała koncepcję Polski samorządnej i demokratycznej, w której ważną rolę pełnią pracownicy. Solidarność łączyła różne grupy społeczne, była wielogłosowa, chciała przekształcenia własności środków produkcji we własność społeczną. Dążyła do samorządnej Rzeczpospolitej bazującej na idei dobra wspólnego. Była zatem ruchem autentycznie pracowniczym, proponującym ustrój polityczny organizujący się wokół sfery publicznej. Nie była to propozycja bynajmniej liberalna. O tych ideach jednak zapomniano i wprowadzano radykalne liberalne reformy gospodarcze.

książce mamy też skrótowy opis reform w polskiej edukacji wyższej. Zmiany w systemie edukacyjnym dotyczyły głównie wprowadzenia biurokratycznej kontroli procesu kształcenia według przygotowanych dokumentów; i tak też był ten proces rozliczany, głównie poprzez efekty, a nie poprzez treści kształcenia. Straciła na tym oczywiście jakość edukacji. Mamy bardzo duży przyrost osób z wykształceniem wyższym, ale nie wiadomo, co to wykształcenie tak naprawdę znaczy. Uniwersytety stają się ośrodkami kształcącymi głównie dla praktyki, a nie ośrodkami dyskusji nad wartościami, historią i normami społecznymi. Wykształcenie staje się głównie wartością instrumentalną.

Idee wolności przyświecające liberalizmowi można prześwietlić na przykładzie wolności akademickiej i idei liberalnych zastosowanych do instytucji nauki. To autorka książki czyni w ostatnim rozdziale, który najbardziej mnie zainteresował w omawianej pracy.

 
Wolność akademicka staje się obecnie częściowo karykaturą pierwotnego znaczenia tego pojęcia. Zadania uczelni są podporządkowane regułom efektywności i biurokratycznej kontroli udającej poprzez stosowanie algorytmów wolną grę rynkową. Wolność uprawiania nauki jest ograniczona skutecznością w osiąganiu określonych według owych algorytmów punktów, często arbitralnie skonstruowanych i permanentnie modyfikowanych.

 

Trudno wtedy sprostać liberalnej edukacji, która powinna poszerzać horyzonty, uczyć kreatywności i dostarczać wiedzy z zakresu szeroko rozumianej humanistyki. Menedżeryzm i biurokratyczne zarządzanie nauką ogranicza dyskusję i intersubiektywne sprawdzanie osiąganych wyników. Ponadto kto na polskich uczelniach będzie uprawiał teorię krytyczną i krytykę zgodnie z kryterium efektywności i aplikowalności wyników badań? Obecny system zaczyna wyławiać i nagradzać oportunistów i konformistów, oni zaś będą nadawać ton polskiej nauce społecznej i humanistyce, jeśli nie zatrzymamy procesu kontroli biurokratycznej. Oświeceniowe panopticum, w postaci algorytmizacji dyskursu naukowego, który staje się coraz lepiej nadzorowany, może zdegenerować idee wolności wywodzące się przecież z tego okresu.

Autorka z dystansem podchodzi do takich pojęć jak „doskonałość naukowa” czy „doskonałość dydaktyczna”. I ma tutaj rację, bowiem to zwątpienie, a także ciągłe popełnianie błędów i ich korygowanie, jest immanentną cechą nauki. Wiara w doskonałość wypacza sens często długotrwałych poszukiwań, by dokonać odkrycia naukowego, a w humanistyce lub naukach społecznych, by opisać dokładnie jakiś proces, często w przekroju historycznym i/lub międzynarodowym. Nie można zaplanować doskonałości naukowej, ona wytwarza się sama (przy naszym oczywiście udziale) w procesie dyskusji, intersubiektywnego sprawdzania wyników badań i wolności akademickiej.

Komentarze

Ten post dostępny jest także w języku: angielski

1.03.2021

Inne teksty tego autora

Coaching a cywilizacja przyszłości

Uczenie się dorosłych nie zawsze jest związane z odczytywaniem i zapamiętywaniem spisanej wiedzy, wiedzy książkowej. Uczymy się bazując na doświadczeniach życia codziennego, a proces stawania się, jak...

Wiele pokoleń – jedna organizacja

Obecnie przedsiębiorstwa, ale także i administracja publiczna oraz uczelnie stoją przed wyzwaniem zarządzania wieloma różnorodnymi grupami społeczno-zawodowymi. Zarządzanie osobami w różnym wieku, wyc...