Kinga Sygizman

Kinga Sygizman

Radioznawca, nauczyciel akademicki
Więcej

Preparat i przekraczanie granic, czyli o eksperymencie radiowym

Jak zauważyła Olga Tokarczuk w – skądinąd wspaniałej i ważnej – mowie noblowskiej: „Świat jest tkaniną, którą przędziemy codziennie na wielkich krosnach informacji, dyskusji, filmów, książek, plotek, anegdot. (…) Kiedy zmienia się ta opowieść – zmienia się świat. W tym sensie świat jest stworzony ze słów. To, jak myślimy o świecie i – co chyba ważniejsze – jak o nim opowiadamy, ma więc olbrzymie znaczenie. Coś, co się wydarza, a nie zostaje opowiedziane, przestaje istnieć i umiera”. Z drugiej strony Noblistka zauważa, że „brakuje nam języka, brakuje punktów widzenia, metafor, mitów i nowych baśni. (…) Jednym słowem – brakuje nam nowych sposobów opowiadania o świecie”

 

Nie będzie to – mam nadzieję – zbytnim nadużyciem, jeśli posłużę się tym cytatem, aby stwierdzić, że bogactwo formalne radiowych form narracyjnych, przekraczanie utartych latami granic, obalanie ograniczeń i schematów, łamanie konwencji czy zabawa na poziomie edycji dźwięku są sposobem poszukiwania języka, odpowiedniego dla danej treści, dla wyrażenia przeżyć i doświadczeń bohatera, ale też dla spełniania artystycznych potrzeb twórcy.

Świat artystycznych form radiowych to świat wielobarwny, autorzy — szukając nowych form wyrazu — czerpią z siebie nawzajem. Nic dziwnego, że powstają produkcje, które często trudno wpisać w schemat jednego gatunku, słuchowiska czy reportażu, najbardziej tradycyjnych artystycznych form przekazu.

Kilka razy miałam przyjemność uczestniczyć w jednym z największych festiwali i konkursów sztuki audialnej, odbywającym się w Niemczech, Prix Europa. Prezentowane tam audycje odzwierciedlają krąg zainteresowań tematycznych współczesnych twórców radiowych, ale także ich potrzeby poszukiwania nowych rozwiązań formalnych. Biorąc udział w przesłuchaniach audycji zgłoszonych do kategorii reportażu radiowego i słuchowiska, wiele razy miałam wrażenie — choć mam świadomość często obecnego w radiu synkretyzmu gatunkowego — że dana produkcja znalazła się nie w tej, co trzeba grupie konkursowej, że kategorie pomylono albo że — po prostu — nie przynależy do żadnego, nawet „formalnie poluźnionego” gatunku.

 
Trzeba być więc nie lada odważnym, aby w tym gąszczu form i twórczych realizacji, odnaleźć nowy byt audialny — eksperyment radiowy — nadać mu formę gatunkową, wyznaczyć elementy strukturalne i określić jego relację do innych, tradycyjnych form sztuki audialnej, a także wpisać w założenia sound artu, nawet jeśli jest to tylko próba gatunkowego rozdzielenia nieprecyzyjnych dotąd rozróżnień i przyczynek do dalszych badań

 

Z pewnością w badaniach naukowych nie idzie tylko o odwagę, ale przede wszystkim o wiedzę, oczytanie i rozeznanie w tym, co dzieje się — w tym przypadku — w świecie audialnych form artystycznych oraz naukową potrzebę uporządkowania tego, co jeszcze nie zostało dookreślone. Te cechy badawcze posiada Natalia Kowalska-Elkader, której kolejna książka o artystycznych formach audialnych Historie eksperymentalne. Szkice o gatunkach radia artystycznego – wypełnia lukę na rynku wydawniczym, nie tylko polskim.

Można pół żartem stwierdzić, że nie po to autor tworzy eksperyment, aby nadać mu formalne ograniczenia. Nie po to bawi się konwencją, przetwarza dźwięki, wyzyskuje twórcze możliwości montażu, aby ograniczać go wymyśloną przez kogoś strukturą. Nic z tych rzeczy! Kowalskiej-Elkader nie idzie o szufladkowanie, o zamykanie nowatorskich produkcji w ścisłe ramy gatunkowe, ale o ich zauważenie, niejako „nadanie im bytu” i tym samym „uporządkowanie” tego, co w świecie radiowych form artystycznych dzieje się w ogóle.

Rozważania o eksperymentalnych formach audialnych rozpoczyna badaczka od refleksji na temat sound artu, a więc sztuki dźwiękowej, która z zasady zrywa z wszelkimi normami, podziałami i w szerokim pojęciu – zauważa Kowalska-Elkader – jest autonomiczną dyscypliną, której reprezentanci uznają dźwięk za podstawowy materiał twórczy i w którą wpisują się wszelkie utwory oparte na dźwięku, niebędące reportażem i słuchowiskiem. Twórcom sound artu idzie przede wszystkim o estetyczną ekspresję, o audialną zabawę dźwiękiem, o swoistą dźwiękową wolność wyrażania siebie. Dla Kowalskiej-Elkader szeroko pojęta sztuka dźwiękowa jest nadrzędną kategorią w stosunku do eksperymentalnych form audialnych.

Zanim czytelnik pozna systematyzację audialnych form eksperymentalnych, badaczka zrobi jeszcze dwa istotne założenia. Spośród audycji zrywających z tym, co standardowe czy klasyczne, interesują ją – po pierwsze – opowieści narracyjno-słowne, nie te oparte na muzyce, po drugie zaś – czerpiące z życia, a więc takie, których twórcy wprowadzają do fabuły element dokumentalny lub całkowicie na nim opierają swoje dzieło. Wśród eksperymentalnych form artystycznych wymienia: feature eksperymentalny, słuchowisko eksperymentalne i – po prostu – eksperyment radiowy. I choć w książce Historie eksperymentalne. Szkice o gatunkach radia artystycznego znajdziemy bardzo dokładną charakterystykę tych gatunków, w oparciu o aspekt strukturalny, pragmatyczny, poznawczy i stylistyczny, a także elementy narratologiczne – warto przybliżyć choć zarys tej systematyki.

 
Feature eksperymentalny jest tworzony mocno w związku ze światem rzeczywistym, dokumentalność stanowi jego prymarny element, ale twórcy gatunku korzystają z głosu aktorów, wykorzystują spontaniczne słowo bohatera, ale też kogoś, kto pojawia się przypadkiem w „audialnym kadrze”. Autorzy eksperymentalnego słuchowiska wyzyskują nowe sposoby realizacji, zrywają z niesłyszalnym montażem i nadrzędną rolą fabuły. Pojawiający się dźwięk ma często antyestetyczny wyraz, ale byt ten jest ciągle spektaklem audialnym opartym o tekst dramatyczny.

 

Do eksperymentów radiowych badaczka zalicza realizacje synkretyczne, będące formą autonomiczną wobec tych wyżej wymienionych, mające unikalny charakter. Eksperyment jest przełożeniem wizji autora na język dźwięku. Istotą eksperymentu jest sposób użycia dźwięku, który staje się preparatem. Eksperyment zakłada otwartość na wszelką zabawę formalną, która ma prawo być nieestetyczna, wprowadzać dysonanse, chaos, dezintegrację czy niedokładność.

Preparat i foniczna brzydota – to kategorie, które powracają w toku rozważań o eksperymencie radiowym. Jego twórcy traktują dźwięk jak preparat, a więc element tworzywa, podatny na wszelkie przekształcenia, materiał, z którego można stworzyć coś oderwanego od pierwotnego znaczenia czy też pozbawionego kodu semantycznego w ogóle. Taka zabawa z dźwiękiem często powoduje powstanie przekazu nieestetycznego, pełnego dysonansów, wyraźnie słyszanego montażu, swoistych zgrzytów fonicznych, czegoś, do czego nasze ucho – wychowane na tradycyjnych formach – nie jest przyzwyczajone. Ta brzmieniowa brzydota jest wpisana w eksperyment.

 
Wolność tworzenia, zabawa dźwiękiem jako preparatem otwiera słuchacza na nową estetykę, uczy nowej wrażliwości.

 

Gdzie może pojawić się diabeł? Bo pojawić się może. W szczegółach oczywiście! W konkretnych realizacjach, w synkretyzmie gatunkowych i przekraczaniu granic gatunków. Swoboda twórcza i jej konkretne realizacje rodzą pytania, czy to już eksperyment, czy jeszcze słuchowisko eksperymentalne; czy autor danego feature stworzył może już jednak eksperyment radiowy? Kowalska –Elkader ma świadomość tego, że klasyfikacja i opis eksperymentalnych form radiowych jest zawsze balansowaniem na bardzo cienkich granicach formalnych, chwiejnych, wyznaczanych przez wolność twórczą. Ale wie też, że próba systematyzacji jest konieczna, dla nadania porządku tej różnorodności, by łatwiej ją było badać, opisywać, jest też wyrazem dostrzeżenia bogactwa formalnego artystycznych audycji radiowych.

Rozważania teoretyczne uzupełnione zostały analizą konkretnych przykładów audycji radiowych pochodzących głównie z radiofonii zagranicznej. Oddzielny rozdział Kowalska -Elkader poświeciła Eugeniuszowi Rudnikowi i jego pionierskim w naszym kraju eksperymentom dźwiękowym.

Historie eksperymentalne. Szkice o gatunkach radia artystycznego to opowieść o wolności twórczej, o zabawie dźwiękiem, o brzydocie fonicznej, która nadaje dźwiękom nowe sensy. To książka dla badaczy radia i przekazów kultury, ale też dla tych, którzy lubią bawić się audiosferą, lubią słuchać albo chcą stać się na dźwięki bardziej wrażliwi.

Komentarze

Ten post dostępny jest także w języku: angielski

23.11.2020

Inne teksty tego autora

Komercyjna twarz rozrywki

Nie wyobrażam sobie dnia bez dźwięków radia: bez muzyki, która szybko nadaje codzienności barw, bez ludzkiej opowieści, ulubionych głosów i żartów prowadzących. Pewnie nie poszukuję w radiu tego, co p...

Zawód – korespondent wojenny

O tym, jak ważne jest podróżowanie, poznawanie świata i spotykanie ludzi chyba każdy z nas przekonał się ostatnio dobitnie. Zaryzykuję stwierdzenie, że przez blisko półtora roku pandemicznych ogranicz...