Kamil Kijanka

Kamil Kijanka

Absolwent kierunków ekonomicznych na Uniwersytecie Łódzkim. W godzinach pracy zajmuje się analizą finansową i oceną ryzyka. W wolnym czasie współpracuje z ogólnopolskim magazynem akademickim „Konspekt”, gdzie pisze artykuły o tematyce literackiej, kulturalnej, muzycznej i sportowej. Współautor książki „Polskie Kluby w Europejskich Pucharach”. Tworzył materiały dziennikarskie m.in. dla TVP Sport i Radia Łódź.
Więcej

Współzależność Stanów Zjednoczonych i Europy

Relacje między państwami Starego Kontynentu a Stanami Zjednoczonymi przez lata ulegały różnym modyfikacjom. Kontakty na linii Europa-USA od wieków przebiegały na wielu płaszczyznach. Dziś dominująca pozycja Waszyngtonu na arenie międzynarodowej nie dziwi nikogo. Nie zawsze jednak tak było. Analizując historię wzajemnych stosunków, można zaobserwować drogę prowadzącą od zależności do współzależności. 

 

Paulina Matera i Rafał Matera w książce USA-Europa. Historia współzależności opisują historię stosunków między Stanami Zjednoczonymi a kontynentem europejskim. Badania obejmują bardzo długi okres — od czasów kolonialnych po lata bieżące. Siłą rzeczy, przedstawienie relacji w długookresowej perspektywie powoduje, że w publikacji uwzględniono jedynie najistotniejsze wydarzenia wpływające na ich charakter. Na wstępie informują o tym sami autorzy. W badaniu współzależności skupiono się na trzech aspektach — militarnym, politycznym i gospodarczym. Ogrom pracy włożony w powstanie tej pozycji pozwala poznać i przeanalizować długą i fascynującą historię stosunków transatlantyckich.

Pojęcie “współzależności” zaczęło pojawiać się w rozważaniach badaczy dopiero w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych poprzedniego stulecia. Początkowo, łączono je przede wszystkim z realizowaniem interesów handlowych. Przywołani w publikacji amerykańscy politolodzy Joseph Nye i Robert Keohane zwracali uwagę na złożoność wzajemnych relacji. Przekonywali, iż warunkach współzależności, istotna jest umiejętność wywierania nacisku przez jedno państwo na resztę. Ich zdaniem stosunki międzynarodowe opierają się na skorelowanych ze sobą interesach gospodarczych, obronnych i politycznych. 

Książka podzielona jest na osiem rozdziałów opisujących w sposób chronologiczny historię kontaktów amerykańsko-europejskich. Każdy z nich kończy się pewnym podsumowaniem, określającym charakter współzależności USA i Europy w badanym okresie. Przyjęto przy tym trzy następujące warianty: współzależność rozwijającą pozytywną, hamującą-negatywną i dychotomiczną. Pierwszą z nich rozumie się jako związek, dzięki któremu podmioty pozostające w relacji potrafiły uporać się z napotkanym problemem lub stworzyć warunki dla wzajemnego rozwoju. Druga — analogicznie — określa sytuację, w której realizacja zamierzeń okazała się niemożliwa. Współzależność dychotomiczna z kolei występuje wtedy, gdy tylko jedna strona zrealizowała określone cele. W długiej historii stosunków transatlantyckich można zaobserwować każdy z przyjętych wariantów.

Formalnie, państwo znane nam dzisiaj jako Stany Zjednoczone, powstało dopiero w roku 1776. Autorzy, wiedząc jednak jak ważne dla kształtowania się przyszłych relacji europejsko-amerykańskich były czasy kolonialne, przeanalizowali również ten okres. Jest to świetna okazja do uporządkowania wiedzy historycznej.

 
Dzięki temu można zrozumieć procesy zachodzące w Ameryce Północnej w latach kolejnych, gdy na ziemiach stanowiących przedmiot sporu państw europejskich, zaczęła kształtować się świadoma społeczność. Niestety, cierpieli na tym rdzenni Amerykanie, których wypierano na zachodnie obszary dzisiejszych Stanów Zjednoczonych.

 

Londyn dbał o to, by dyktować warunki na tym obszarze i wyeliminować pozostałych gospodarczych konkurentów, takich jak chociażby Holendrzy czy Francuzi. To już w tamtym czasie z inicjatywy Anglików utworzono kilkunastotysięczne wojsko, które miało chronić kolonistów. Z czasem osadnicy zaczęli dążyć do tego, by uzyskać większą samodzielność i nie angażować się w spory między europejskimi mocarstwami. Nie zawsze jednak było to możliwe. O ile na początku zależność od Europy przynosiła korzyści obu stronom — duży popyt na amerykańskie dobra gwarantował rozwój gospodarczy — o tyle wraz ze wzrostem świadomości tamtejszej ludności, zaczęto dostrzegać negatywne strony takiego układu. Ostatecznie kraje Starego Kontynentu musiały zaakceptować niepodległość Stanów Zjednoczonych.

 
Droga do wykształcenia partnerskich relacji i współzależności nowego państwa z krajami Europy była jednak bardzo długa. Amerykanie mieli jednak spore ambicje, czemu dowodzi choćby słynna doktryna Monroe’go z 1823 roku. Orędzie wygłoszone przez ówczesnego prezydenta, dokładnie omówione w publikacji, choć nieco przeceniane, w gruncie rzeczy stanowiło fundament dla przyszłego izolacjonizmu amerykańskiego.

 

W kolejnych rozdziałach autorzy dokładnie przeanalizowali kształt relacji transatlantyckich, które zmieniały się w zależności od powstałych okoliczności. Amerykanie dążyli do tego, by zgodnie z zasadami wspomnianego wcześniej izolacjonizmu, dbać przede wszystkim o własne bezpieczeństwo i korzyści. Ze względu na wzrastającą pozycję USA na arenie międzynarodowej, dochodziło do zacieśniania współpracy na polu gospodarczym, ekonomicznym i handlowym. Na przestrzeni dziesięcioleci Stany Zjednoczone z podmiotu zabiegającego o rozwój współzależności, przekształciły się w mocarstwo. Pozwoliło to uniknąć konfliktów zbrojnych mimo ekspansji terytorialnej i zaangażować się w duże inwestycje, takie jak rozbudowa kanałów międzyoceanicznych. Mimo iż Waszyngton długo zachowywał neutralność wobec pogarszającej się sytuacji politycznej w Europie, to i tak wspólnie z innymi gigantami współdecydował o kształcie powojennego świata.

 
W drugiej połowie lat czterdziestych wyniszczone działaniami militarnymi państwa europejskie pożyczyły miliardy dolarów od Stanów Zjednoczonych na odbudowę gospodarki. Nie oznacza to jednak, że jedynie Stary Kontynent był zależny od USA. Odwrotny trend można dostrzec w latach siedemdziesiątych, gdy to Amerykanie borykający się z problemami na polu ekonomicznym, zabiegali o wzmożoną współpracę gospodarczą z Europą.

 

Niezwykle ciekawy w kontekście współczesnych stosunków międzynarodowych jest rozdział ostatni, poświęcony relacjom transatlantyckim w latach 2009-2020. Opisuje wzajemne stosunki w czasach rządów Baracka Obamy i Donalda Trumpa. Mimo iż kontakty te są w dalszym ciągu intensywne, można dostrzec odmienne stanowiska USA i Europy w kluczowych sprawach bieżącej polityki międzynarodowej, takich jak układ nuklearny z Iranem czy porozumienie klimatyczne w Paryżu. Rozdział ten jest o tyle interesujący, iż nie tylko opisuje fakty i występujące w ostatnim czasie współzależności. Zawiera także rozważania dla przyszłości we wzajemnych relacjach oraz potencjalne skutki przykładowych działań. Dostrzegam tutaj pole do otwarcia bardzo ciekawych dyskusji w tym zakresie.

USA-Europa. Historia współzależności to prawdziwe kompendium wiedzy z historii stosunków europejsko-amerykańskich. Jest to publikacja, która pozwala zapoznać się ze szczegółami współzależności Starego Kontynentu i USA. Dzięki pracy Pauliny Matery i Rafała Matery można przeanalizować długotrwały proces rozwoju wzajemnych relacji i wzrostu znaczenia Stanów Zjednoczonych na przestrzeni wieków. Cieszą także zawarte w rozdziałach polskie — mniej lub bardziej znane — akcenty, takie jak przybycie pionierów znad Wisły do Jamestown w 1607 roku. Polecam tę książkę zarówno miłośnikom historii, jak i wszystkim osobom zainteresowanym tematyką stosunków międzynarodowych.

Komentarze

Ten post dostępny jest także w języku: angielski

6.07.2020

Inne teksty tego autora

Najpopularniejsze środki transportu w Łodzi

Zachowania transportowe są nieodłącznym elementem naszego życia, mającym wpływ nie tylko na nas, ale i otoczenie. Dziś, w czasach gdy zwraca się większą uwagę na zagadnienia, chociażby z zakresu ochro...