Tomasz Lachowski

Tomasz Lachowski

Doktor nauk prawnych, prawnik i dziennikarz. Redaktor naczelny portalu „Obserwator Międzynarodowy”. Stały współpracownik Onetu. Publikuje w takich gazetach i czasopismach jak: Nowa Europa Wschodnia, New Eastern Europe, Rzeczpospolita Plus Minus, Liberte!, Koncept – Gazeta Akademicka, Nový Prostor (Czechy), The Daily Star (Bangladesz), Kurier Galicyjski (Ukraina). Adiunkt w Katedrze Prawa Międzynarodowego i Stosunków Międzynarodowych Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego.
Więcej

Razem z prezydentem! Dalej destabilizować Europę

Haniebne głosowanie większości zachodnioeuropejskich delegacji nad przywróceniem Federacji Rosyjskiej pełni prawa głosu w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy – wbrew faktowi aneksji Krymu, wciąż trwającej wojny w Donbasie czy niezwolnienia ukraińskich marynarzy zgodnie z nakazem Trybunału Prawa Morza ONZ w Hamburgu – pokazuje, że polityka Rosji względem Zachodu jest nad wyraz skuteczna, a to w naszej części Europy powinno rodzić duże zaniepokojenie.

 

Co oczywiste dla wielu, Rosja równa się Władimir Putin. Warto jednak zadać pytanie o zaplecze polityczne Pana na Kremlu w kraju. Zwłaszcza że część tego zaplecza już niebawem ponownie zacznie pojawiać się na sesjach w Strasburgu. Dopuszczenie delegacji rosyjskiej do prac Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy (ZPRE) jest niezwykle niebezpiecznym precedensem, kiedy państwo-agresor nie wykonało w praktyce żadnej z wcześniejszych rekomendacji ZPRE.

 
Business as usual chciałoby się powiedzieć, choć to deprymujące, że taką decyzję podejmuje międzynarodowe ciało odpowiedzialne za promocję, przestrzeganie i ochronę praw człowieka, a także mające możliwość wyboru sędziów do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPC) w Strasburgu. 

 

Co gorsza, deputowani na trwającej właśnie sesji mogą przegłosować powołanie Leonida Słuckiego, polityka objętego zachodnimi sankcjami od 2014 r. i znajdującego się na unijnej „czarnej liście” (zakaz wjazdu na terytorium państw UE), na stanowisko wiceprzewodniczącego ZPRE. Rosja już zapowiada wysłanie w ramach swojej delegacji przedstawicieli Krymu – jeśli zostaną dopuszczeni do obrad, to ZPRE złamie podstawową zasadę prawa międzynarodowego, mówiącą o obowiązku nieuznawania sytuacji nielegalnych – a taką właśnie jest bezprawna aneksja Półwyspu Krymskiego do Federacji Rosyjskiej.

Leonid Słucki jest przedstawicielem nacjonalistyczno-populistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji, ale gros rosyjskich reprezentantów do Strasburga pochodzi z Jednej Rosji, partii władzy, służalczej wobec prezydenta Putina. Paradoksalnie, ale to właśnie bulwersująca sytuacja z powrotem Rosjan do Strasburga, może spowodować większe zainteresowanie składem delegacji, jej umocowaniem partyjnym, a także stopniem relacji z Władimirem Putinem. Przez ostatnie lata bowiem w mediach najczęściej pojawia się nazwisko samego Władimira Władimirowicza, ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa, może jeszcze rzecznika Kremla, Dmitrija Pieskowa (premier Miedwiediew do tego grona już nie należy). A co z Dumą Państwową? Partiami politycznymi? Układami regionalnymi? Doskonałym przyczynkiem do dyskusji w tej materii może stać się najnowsza książka Michała Słowikowskiego Jedna Rosja w systemie politycznym Federacji Rosyjskiej.

Co prawda, ostatnie wybory regionalne z września 2018 r. nie były zbyt udane dla Jednej Rosji – choć partia ta głosowanie wygrała, to jednak utraciła wielu deputowanych i wpływy w regionach. Nie da się jednak ukryć, co też przedstawia Słowikowski w swojej książce, że historia Jednej Rosji, od momentu jej powstania w grudniu 2001 r., to także historia konsolidacji i stabilizacji systemu autorytarnego w Federacji Rosyjskiej. W wyborach do Dumy Państwowej z 2016 r., a więc już po aneksji Krymu i zaognieniu sytuacji we wschodniej Ukrainie, Jedna Rosja uzyskała najlepszy wynik w swojej historii, wprowadzając 343 deputowanych do parlamentu, czyli aż 105 szabel więcej w porównaniu z poprzednimi wyborami z 2011 r.

 
Autor podkreśla, że Jedna Rosja jest przykładem partii władzy, która jednocześnie – być może ku zdziwieniu niektórych komentatorów – nie stała się jednak dominującą, będąc w praktyce partią Putina, legitymującą i wspierającą politykę prezydenta. Zresztą, sama zdobywała popularność, odbijając się w świetle sukcesów Putina. O żadnej emancypacji politycznej mowy być nie mogło – a każda próba tego typu działania była zdławiona w zarodku przez wpływowych członków administracji prezydenta i zauszników Władimira Władimirowicza.

 

Jedna Rosja pełniła i pełni wciąż jednak bardzo ważną funkcję dla reżimu Putina – jak wskazuje Słowikowski – zapewniając wsparcie legislacyjne dla obozu prezydenta, przegłosowując ważne dla konsolidacji systemu władzy ustawy. A członkom zachodnioeuropejskich delegacji do ZPRE warto przy tej okazji przypomnieć, że to m.in. za sprawą wniosku Jednej Rosji, w połowie 2016 r. Sąd Konstytucyjny Federacji Rosyjskiej wydał orzeczenie odnoszące się do wykonywania wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, stwierdzając, że każdy wyrok ETPC będący w sprzeczności z konstytucją Federacji może zostać w praktyce zlekceważony przez organy rosyjskie.

 
Abstrahując od faktu, że wyrok ten stoi jawnie w sprzeczności z prawem międzynarodowym, to pamiętajmy, że to właśnie Trybunał w Strasburgu jest najważniejszym organem stojącym na straży ochrony i przestrzegania praw człowieka w Radzie Europy – a deputowani ZPRE dopiero co, z otwartymi ramionami, przyjęli do swojego grona na powrót państwo, które w otwarty sposób opowiada się przeciw wszystkim pryncypiom tejże organizacji.

 

Należy podkreślić, że w najbliższym czasie ETPC rozpatrzy kilka skarg międzypaństwowych złożonych przez Ukrainę przeciwko Rosji oraz ponad tysiąc skarg indywidualnych związanych z naruszeniami praw człowieka na Krymie i w Donbasie przez Federację Rosyjską. Jako członek Rady Europy Rosja ma obowiązek wykonywać orzeczenia ETPC, jednak patrząc na stosunek Kremla do już zapadłych orzeczeń powiązanych z następstwami agresji Rosji na Ukrainę, wydanych przez inne sądy międzynarodowe, trudno być optymistą w tej sprawie.

Plan Putina, polegający na dalszym destabilizowaniu i dzieleniu Europy, jest coraz bliższy realizacji – nie ma przy tym wątpliwości, że deputowani Jednej Rosji tak w Moskwie, jak i w Strasburgu, jak zwykle razem z prezydentem (hasło wyborcze partii z wyborów w 2003 r.), niezwykle ochoczo wykonają swoje zadania.

 

Komentarze

Ten post dostępny jest także w języku: angielski

27.06.2019

Inne teksty tego autora

Izraelsko-palestyński węzeł gordyjski

Podjęta w grudniu 2017 roku decyzja prezydenta USA, Donalda Trumpa, o uznaniu Jerozolimy za stolicę Izraela i przeniesieniu tam ambasady Stanów Zjednoczonych sprowokowała poważne wewnętrzne napięcia w...