Marcin Giełzak

Marcin Giełzak

Przedsiębiorca, dziennikarz, autor i współautor książek i artykułów, ekspert w dziedzinie nowoczesnych technologii i innowacyjnych modelów biznesowych.
Więcej

“Od Hookera do Benthama”, czyli panorama angielskiej myśli politycznej

Od Hookera do Benthama, taką panoramę angielskiej myśli ustrojowej prezentuje w swojej nowej publikacji prof. Tomasz Tulejski. Gdyby za cezury przyjąć nie nazwiska, ale daty, widać byłoby wyraźnie, że mówimy tu o więcej niż dwóch stuleciach angielskiej myśli politycznej.

Lata twórczej pracy Richarda Hookera przypadają na schyłek wieku XVI, Benthama – na pierwszą połowę XIX stulecia. W kategoriach historii politycznej były to czasy czterech dynastii królewskich, dwóch rewolucji,  jednej republiki. To wtedy miała miejsce wojna domowa, która podzieliła kraj na dekady oraz Akt Unii, który zjednoczył Anglię i Szkocję na wieki. Nic więc dziwnego, że międzyepoki tak burzliwe były czasem płodnym dla refleksji politycznej. W czasie wojen i rewolucji być może muzy milczą, ale nie dotyczy to muz propagandzistów, pamflecistów i ideologów. I odwrotnie, jak celnie zauważa sam prof. Tulejski, spokojne lata panowania dynastii hanowerskiej były czasem zupełnie jałowym dla angielskiej filozofii politycznej. Potrzeba było buntu amerykańskich kolonii oraz rewolucji we Francji, aby pojawił się ktoś taki, jak Edmund Burke albo Thomas Paine.

Poczet myślicieli opisywanych przez Tulejskiego otwiera wspomniany Richard Hooker tworzący w okresie panowania królowej Elżbiety. Jego sztandarowe dzieło Of the Lawes of Ecclesiastical Politie, pisze prof. Tulejski, „otwiera na Wyspach okres nowożytny”. Jest to bowiem „pierwszy tak wielki traktat filozoficzny i polityczny napisany po angielsku”. Dalej przedstawiony zostaje król Jakub I, dla jednych: filozof na tronie, dla innych: „najmądrzejszy z głupców”, autor apologii rządów monarchicznych oraz… ekspert od demonologii. Następnie poznajemy myślicieli tak odmiennych jak ultrakonserwatywny ideolog już nie monarchii, a tyranii – Robert Filmer czy piewca powszechnej równości i demokracji avant la lettre – John Lilburne.

 

Autor zbioru tych niezwykłych sylwetek nie kryje, iż sam jest konserwatystą, względnie: konserwatywnym liberałem. Osobiście doceniam taką postawę z trzech powodów. Po pierwsze, akademickie domaganie się „wolności od wartościowania” nazbyt często kończy się żądaniem „wolności od wartości”. Po drugie, przekonuje mnie dictum prof. Andrzeja Mencwela, że „najlepszy obiektywizm to uświadomiony i jawny subiektywizm”. Po trzecie wreszcie, jak każda osoba, którą interesuje historia idei – lubię spory.

 

Nie mam wątpliwości, że z prof. Tulejskim byłoby się, o co spierać. Nie może on choćby wspomnieć o „filozofii kontynentalnej”, aby zaraz nie opatrzeć tej wzmianki przymiotnikiem w rodzaju „absurdalny”, „niedorzeczny”, „niebezpieczny”. Praktyka zaś musiała być nieodmienne „zbrodnicza”. Najostrzejsze są tu sądy Profesora skierowane przeciw angielskim zwolennikom Rewolucji Francuskiej. O tym, jak krzywdzące są niektóre z tych opinii, przekona się każdy, kto przeczyta biografię Thomasa Paine’a, polityczne dzieła Mary Wollstonecraft czy wiersz poświęcony rewolucji autorstwa Williama Blake’a. Lektury te polecam, tym bardziej że autor Od Hookera do Benthama posiada dobre pióro, nieprzeciętną elokwencję i zacięcie polemisty, a to sprawia, że łatwo jego argumentacji ulec, a jego poglądy ochoczo przyjąć za własne.

Jako człowiek o poglądach krańcowo odmiennych wyniosłem z tej lektury wiele. Dało mi do myślenia jego powracające twierdzenie, że uniwersalne znaczy tyle, co abstrakcyjne (ujmując to w aforystycznym uproszczeniu). Konserwatywny liberał nad Wolność pisaną wielką literą przedkłada konkretne swobody. Ciekawe jest też to, że w starych instytucjach, obyczajach, przesądach, zupełnie tak samo, jak radykał, widzi zawalidrogi, ale w przeciwieństwie do radykała – uważa je za potrzebne. Jak więc widać, dwie strony sporu mogą się od siebie uczyć – i szukać syntezy. Jej kształt chyba najlepiej przedstawił brytyjski konserwatysta – Benjamin Disraeli. W jednym ze swych przemówień powiedział bowiem: „chcę być na tyle konserwatywny, by chronić to, co w naszym ustroju dobre, i na tyle radykalny, by chcieć zmienić to, co złe”.

Komentarze

Ten post dostępny jest także w języku: angielski

26.09.2018

Inne teksty tego autora

Łódź: Biografia

Najlepsze historie miast czyta się jak biografie. Wiedział to Simon Sebag Montefiore, który swój bestseller o Jerozolimie opatrzył podtytułem: A Biography. Gęstość zaludnienia i intensywność zabudowy ...

Wojna i pokój na Sri Lance

Indyjski pisarz i dyplomata Shashi Tharoor powiedział kiedyś, że jeśli Ameryka to tygiel, w którym stapiają się różne nacje, to subkontynent wraz z wyspiarskimi przyległościami przypomina raczej thali...